Jazda (bez)alkoholowa

Tragiczne potrącenia pieszych na przejściach

W obu przypadkach kierowcy byli pod wpływem środków odurzających. Teraz muszą liczyć się z bardzo poważnymi konsekwencjami.

W poniedziałek (18 listopada) około godziny 16 na przejściu dla pieszych na ulicy Batorego w Zielonej Górze potrącona została 32-letnia kobieta. Sprawca poruszający się Volkswagenem uciekł z miejsca wypadku, a o zdarzeniu poinformowali policjantów świadkowie. Kobieta z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala, natomiast policjanci rozpoczęli poszukiwania kierowcy.

Sprawca sam zgłosił się na komendę, a okazał się nim 37-letni mieszkaniec Zielonej Góry. Badanie na zawartość alkoholu w organizmie wykazało, że mężczyzna miał 2,5 promila. Na pytanie dlaczego odjechał z miejsca zdarzenia pozostawiając ranną kobietę, wyjaśnił policjantom, że nie był świadomy tego co się stało. Myślał, że potrącił psa. Za spowodowanie wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 12 lat.

Reklama

Do podobnego, ale bardziej tragicznego zdarzenia, doszło w Sandomierzu. W piątek po południu 21-latek kierujący Oplem, potrącił na przejściu dla pieszych 73-letniego mężczyznę. Pieszy został odwieziony do szpitala, gdzie po kilku godzinach zmarł.

"W trakcie czynności prowadzonych przez sandomierskich policjantów okazało się, że kierowca samochodu osobowego najprawdopodobniej znajdował się pod działaniem narkotyków. W związku z tym, od mężczyzny została pobrana krew do dalszych badań. Dodatkowo przy mężczyźnie policjanci ujawnili zawiniątka z suszem roślinnym, wstępnie zakwalifikowanym jako marihuana" - poinformował mł. asp. Damian Janus z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Zatrzymany usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na dwa miesiące. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do ośmiu lat więzienia. Jeżeli jednak okaże się, że mężczyzna znajdował się pod działaniem substancji zabronionych, kara pozbawienia wolności może wzrosnąć do lat 12. 

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy