Tesla nie zwalnia. Kolejna obniżka cen. Jak oni to robią?
Od początku roku na wielu rynkach (m.in. w Unii Europejskiej, USA czy Chinach) Tesla już kilkukrotnie obniżała ceny swoich samochodów. I na przekór drożejącej konkurencji, właśnie zrobiła to po raz kolejny.
Spis treści:
W czasie gdy większość producentów systematycznie podnosi ceny swoich samochodów, Tesla od początku roku systematycznie je obniża. Działanie to jest wynikiem dość niecodziennej strategii Elona Muska. Zakłada ona, że zmniejszenie cen pozytywnie przełoży się na wyniki firmy, zwiększając sprzedaż. Sądząc po efektach, w tym szaleństwie jest metoda. Z danych JATO wynika, że Model Y w pierwszym kwartale tego roku był najpopularniejszym samochodem na świecie.
Tesla nie ma jednak zamiaru osiadać na laurach, zapewne doskonale zdając sobie sprawę, że gdy już ktoś jest na szczycie, łatwo może z niego spaść. W związku z tym amerykański producent znowu obniżył ceny swoich aut. Tym razem w Chinach i USA.
Tesla obniżyła ceny Modelu Y
Jeśli chodzi o Chiny, ostatni miesiąc nie należał do najlepszych dla Tesli. Po raz pierwszy od grudnia, w perspektywie miesiąc do miesiąca amerykański producent nie zaliczył na tym rynku wzrostu, a spadek. I to bardzo poważny. Sprzedano o 31 proc. mniej samochodów niż w czerwcu. Oczywiście ma na to wpływ również dynamicznie rozwijająca się rodzima, chińska konkurencja.
W związku z tym firma Elona Muska zdecydowała się na obniżki cen. Model Y w wersji Long Range i Performance jest teraz tańszy o 14 tys. yuanów (blisko 7,9 tys. zł). W efekcie pierwsza z odmian kosztować będzie teraz 299 900 yuanów (blisko 168 tys. złotych). Za Performance z kolei klienci zapłacą 349 900 yuanów (blisko 196 tys. złotych) - podaje Automotive News China.
Modele S oraz X z nowymi wersjami
W USA z kolei amerykański producent postanowił wprowadzić nowe, tańsze wersje Modelu S i X - podaje Automotive News Europe. Określane są one mianem "Standard Range" (w obu modelach nie ma już odmiany Long Range).
W przypadku Modelu S wszystkie wersje wciąż oferują napęd na wszystkie koła. Oprócz wersji ze standardowym zasięgiem klient będzie mógł teraz zdecydować się na "zwykły" Model S lub odmianę Plaid. Jak wskazuje nazwa, najtańsza odmiana w gamie oferować będzie najmniejszy zasięg - 320 mil.
Ceny są niższe, ale osiągi i zasięgi gorsze
Dla porównania "zwykły" Model S oferuje w USA 405 mil zasięgu, a Plaid - 396 mil. Standard Range charakteryzuje się też najdłuższym czasem od 0 do 60 mph (ok. 97 km/h). Zajmuje mu to 3,7 sekundy. W tej odmianie Model S kosztuje 78 490 dolarów (ponad 320 tys. złotych). To o 10 tys. mniej niż w przypadku "zwykłego" Modelu S.
Również Model X, w każdej odmianie, oferowany jest wciąż z napędem na wszystkie koła. Podobnie, jak w przypadku Modelu S, wersja Standard Range oferuje najmniejszy zasięg - 269 mil. Czas od 0 do 60 mph to z kolei 4,4 sekundy. W przypadku "zwykłego" Modelu X Amerykanie mogą liczyć na 348 mil zasięgu. W wersji Plaid z kolei poziom oferowanego zasięgu wynosi 333 mile. Tak samo, jak z Modelem S, Model X Standard Range kosztuje o 10 tys. dolarów mniej od "zwykłego" Modelu X - 88 490 dolarów (prawie 362 tys. złotych).
Zdaniem ekspertów takie działanie Elona Muska ma na celu stymulować popyt na starzejącą się linię aut, którą oferuje amerykański producent. Ma to również związek z wolniejszym wzrostem sprzedaży elektryków w USA w tym roku - informuje wyżej wymieniony portal.