Polacy nie kupują samochodów elektrycznych. Europa nam odjeżdża
Samochodów elektrycznych przybywa na polskich drogach z każdym rokiem, jednak na tle Europy nasz udział w zielonej mobilności jest znikomy. Na 31 analizowanych rynków Polska znalazła się na szarym końcu. Od stycznia do września br. w Polsce zarejestrowano ponad 12 tys. samochodów bateryjnych. Dziś po polskich drogach w sumie jeździ niewiele ponad 50 tys. aut na prąd.
Z najnowszych badań wynika, że Polacy nie są gotowi do przesiadki w auta elektryczne. Nieco ponad 50 proc. ankietowanych kierowców wskazało, że największą przeszkodą jest cena aut bateryjnych. Opinię badanych trudno podważyć, bowiem według raportu "MotoBarometr 2023" średnia cena zakupionego samochodu elektrycznego w bieżącym roku sięgnęła blisko 270 tys. złotych, czyli o ponad 100 tys. złotych więcej niż w przypadku modeli spalinowych.
Kolejną kwestią, którą podkreśliło w 42 proc. ankietowanych jest ograniczona infrastruktura ładowania oraz brak odpowiedniej liczby ładowarek, a także długi czas ładowania, rosnące ceny prądu czy niewystarczająco duży zasięg bezemisyjnych aut.
Wyniki badania pokrywają się z tym, co widzimy w najnowszym raporcie IBRM Samar, przygotowanego na podstawie danych udostępnionych przez Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA - European Automobile Manufacturers’ Association). Z najnowszych danych wynika, że na 31 analizowanych krajów Polska zajmuje 28 miejsce pod kątem udziału aut elektrycznych w rynku nowych samochodów.
Z raportu ACEA wynika, że od stycznia do września w Europie zarejestrowano 9 684 894 nowych samochodów, czyli sporo, bo aż 17 proc. więcej, niż w roku poprzednim. Jaki udział miały w tym auta elektryczne? Tych na Starym Kontynencie zarejestrowano 1 472 457, czyli o 46,9 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Łączny udział aut z napędem bateryjnym (BEV) wyniósł w europejskim rynku nowych samochodów 15,2 proc.
Polska na tle Europy wypada blado. W naszym kraju udział samochodów elektrycznych w rynku nowych auto wynosi skromne 3,5 proc. Mniejszym udziałem mogą się pochwalić Czesi (2,8 proc.), Chorwaci (2,7 proc.) czy Słowacy (2,4 proc.). Średni wynik na 31 badanych państw wynosi natomiast 15,2 proc.
Paradoksalnie, zważywszy na panujące tam warunki atmosferyczne przez większość roku, które znacząco wpływają na realny zasięg aut bateryjnych, w zestawieniu prowadzą kraje skandynawskie - zestawienie otwierają Norwegia, Islandia, Szwecja, Finlandia i Dania. Dalej znalazły się kraje Beneluxu, rozdzielone przez Austrię , Szwajcarię i Irlandię. Dopiero na 12, miejscu znalazły się Niemcy, a za nimi Portugalia, Wielka Brytania czy Malta zajmująca 15. miejsce.
Generalnie sprzedaż samochodów elektrycznych w Europie pozostaje na rozczarowującym poziomie, znacznie poniżej prognoz. Z tego względu europejscy producenci zmuszeni są m.in. do okresowego wstrzymywania produkcji aut bateryjnych, na które nie ma nabywców. Tak postępował m.in. Stellantis oraz Volkswagen. Ten drugi koncern ogłosił również, że rezygnuje z planów budowy w Czechach zakładu produkcji baterii do samochodów elekrycznych.
