Pożary samochodów elektrycznych to plaga? Raporty strażaków nie kłamią
W 2022 roku w Polsce doszło do siedmiu pożarów samochodów elektrycznych. W bieżącym roku Państwowa Straż Pożarna zanotowała już 15 pożarów "elektryków". Jakie wnioski płyną z chłodnej - pozbawionej uprzedzeń i propagandy analizy danych o pożarach samochodów elektrycznych w Polsce? Sprawdziłem, czy można wierzyć statystykom: czego dokładnie dotyczą i jak należy je czytać, by uzyskać prawdziwy obraz sytuacji?
Jak często dochodzi do pożarów aut elektrycznych, ile trwa akcja gaśnicza i czy płonący samochód na prąd rzeczywiście powoduje dla otoczenia większe zagrożenie niż samochód z silnikiem spalinowym? Postanowiłem przyjrzeć się tym zagadnieniom w oparciu o dane z naszego, polskiego podwórka. Wnioski nie są jednoznaczne, ale w natłoku fakenewsów, warto bazować na sprawdzonych informacjach z rzetelnych i zweryfikowanych źródeł.
Mówiąc o pożarach trudno o bardziej wiarygodne źródło niż Państwowa Straż Pożarna. Jak poinformował Interię bryg. Karol Kierzkowski - rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej - w okresie od 1 stycznia 2020 roku do 2 października 2022 roku w Polsce zanotowano 99 pożarów samochodów hybrydowych i elektrycznych. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że zdecydowana większość z ujętych w tej statystyce zdarzeń dotyczyła samochodów spalinowych z napędem hybrydowym. Jeśli dokładnie wgłębić się w statystyki okaże się, że w tym czasie spłonęły w Polsce aż 73 auta hybrydowe i zaledwie 26 samochodów elektrycznych.
Oczywiście taka statystyka nie uwzględnia udziału danego rodzaju pojazdów w ogóle samochodów poruszających się po polskich drogach, trudno ją więc traktować w kategorii "dowodów naukowych". Wypada jednak zdawać sobie sprawę, że jeśli w jakiejś publikacji prasowej czy chociażby odpowiedzi na interpelację poselską podawane są dane z Państwowej Straży Pożarnej, dotyczą one zawsze aut elektrycznych i hybrydowych, a ze statystycznego punktu widzenia na 1 pożar auta elektrycznego przypadają średnio 3 pożary samochodów hybrydowych.
W takim kontekście bardzo ciekawie prezentują się dane dotyczące poszczególnych lat. W takim ujęciu faktycznie mówić można o wzroście liczby pożarów samochodów elektrycznych w Polsce, ale bez dokładnych danych z CEPiK-u trudno o jednoznaczne wnioski. Przykładowo, w 2020 roku w Polsce spłonęło 14 aut hybrydowych i - uwaga - dwa samochody elektryczne. Niemal identyczne dane dotyczą roku 2021, gdy w kraju doszło do 13 pożarów aut hybrydowych i dwóch pożarów samochodów elektrycznych.
O dużym, przynajmniej w ujęciu statystycznym, wzroście liczby pożarów samochodów elektrycznych w Polsce mówić można dopiero w stosunku do ubiegłego roku. Z danych PSP wynika bowiem, że w roku 2022 w Polsce spaliło się kolejnych 13 aut hybrydowych i "aż" siedem samochodów elektrycznych. Naprawdę niepokojące mogą być jednak dopiero dane z ostatnich miesięcy, które wskazują na znaczny wzrost liczby pożarów "zelektryfikowanych" pojazdów.
Z najświeższych danych Państwowej Straży Pożarnej wynika, że w okresie od 1 stycznia do 2 października 2023 roku, strażacy ugasili aż 33 auta hybrydowe i 15 samochodów elektrycznych.
Dane Państwowej Straży Pożarnej warto rozpatrywać w kontekście liczby zarejestrowanych w Polsce samochodów elektrycznych. Z najnowszych danych opublikowanych przez Ministerstwo Cyfryzacji wynika, że na dzień 2 sierpnia 2023 roku po polskich drogach poruszało się dokładnie 70 934 samochody elektryczne. Dla porównania, jeszcze 31 grudnia 2022 roku zaledwie 52 420 aut elektrycznych. W skali niespełna 8 miesięcy oznacza to więc wzrost o rekordowe 35 proc. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że słowo "samochód elektryczny" oznacza w tym przypadku "auto ładowane z gniazdka" czyli również hybrydę plug in.
Dla rozjaśnienia sytuacji warto więc sięgnąć po dane Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. Wynika z nich, że liczba zarejestrowanych w Polsce samochodów elektrycznych, z wyłączeniem hybryd plug-in, prezentowała się w ostatnich latach następująco:
- grudzień 2020 - 10 041 samochodów elektrycznych (BEV) - 2 pożary,
- grudzień 2021 - 18 795 samochodów elektrycznych (BEV) - 2 pożary,
- grudzień 2022 - 23 698 samochodów elektrycznych (BEV) - 7 pożarów,
- czerwiec 2023 - 40 780 samochodów elektrycznych (BEV) - 15 pożarów (do 2 października)
Dopiero takie zestawienie daje nam przybliżony obraz sytuacji i pozwala nakreślić wniosek, że w ostatnim czasie zjawisko pożarów samochodów elektrycznych w Polsce rzeczywiście przybiera na sile. W przeliczeniu na 1000 zarejestrowanych samochodów pożary aut elektrycznych w naszym kraju w poszczególnych latach prezentują się bowiem następująco:
- rok 2020 - 0,2 pożaru na 1000 zarejestrowanych,
- rok 2021 - 0,1 pożaru na 1000 zarejestrowanych,
- rok 2022 - 0,3 pożaru na 1000 zarejestrowanych,
- rok 2023 - 0,37 pożaru na 1000 zarejestrowanych.
Niestety, nawet taka statystyka nie daje nam wcale pełnego obrazu sytuacji, bo - kolejny raz - pojawia się pytanie, jak właściwie rozumieć definicję "samochodu elektrycznego"? Dla pewności rozważań najprościej byłoby zastosować znaczenie potoczne w rozumieniu "samochodu osobowego o DMC do 3,5 tony". Niestety, nie jest to obecnie definicja obowiązująca w Państwowej Straży Pożarnej.
Jeśli zagłębić się w tegoroczne dane PSP dojdziemy do wniosku, że najczęściej ulegającym pożarom są w Polsce... pojazdy typu "meleks". W tym roku w Polsce spaliły się już trzy (dwa w Krakowie i jeden w Łebie). Do tegorocznej statystyki trafił też jeden egzemplarz pojazdu marki Tazzari, czyli włoskiego producenta elektrycznych mikrosamochodów. Biorąc to wszystko pod uwagę, rodzi się jednak uzasadnione pytanie, czy służącą wożeniu turystów elektryczną wariację na temat wózka golfowego, powinniśmy klasyfikować na równi z Mercedesem EQA (trzy pożary) czy np. Teslą (dwa pożary)?
Na kolejny problem z liczeniem pożarów samochodów elektrycznych wskazuje przykład jednego egzemplarza Mercedesa EQA, który do tegorocznej statystyki wliczony został dwukrotnie. Auto spłonęło 11 maja w Wejherowie (akcja gaśnicza trwała wówczas 5 godzin i 8 minut). Po przeszło miesiącu, 12 czerwca, wrak pojazdu zapalił się ponownie, tym razem na parkingu depozytowym w Gdyni, a kolejna akcja gaśnicza i chłodzenie akumulatorów trwała wówczas 4 godziny i 43 minuty.
Pamiętajmy również, że do statystyki PSP trafiają wszystkie pożary, bez względu na ich przyczynę. W tegorocznym zestawieniu znajdziemy np. pożar Tesli S100 w Gorzowie Wielkopolskim z 1 lipca będący wynikiem podpalenia.
Głębsza analiza danych PSPA, Ministerstwa Cyfryzacji i Państwowej Straży Pożarnej pozwala stwierdzić, że w ostatnim czasie w Polsce rzeczywiście można mówić o wzroście liczby pożarów samochodów elektrycznych, ale problem nie jest wcale tak masowy, jak mogłoby się to wydawać na podstawie medialnych doniesień. Z drugiej strony, zjawiska nie należy bagatelizować, bo część z obiegowych opinii dotyczących pożarów elektrycznych aut, jak np. tendencja do ponownego zapłonu na długo po zakończeniu akcji gaśniczej czy długi czas trwania akcji strażaków, znajdują potwierdzenie w danych PSP.
Z informacji, jakie uzyskaliśmy w Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej wynika, że przeciętny czas akcji gaśniczej samochodu elektrycznego (z wyłączeniem pojazdów pokroju meleksa czy Taazri) trwa między 4 a 5 godzin. Tegorocznym rekordzistą jest w tej kwestii Mercedes EQA, który 26 marca zapalił się w miejscowości Tuchom na Kaszubach. Strażacy skorzystali w tym przypadku ze specjalnego kontenera, w którym umieszcza się cały samochód (obecnie PSP dysponuje czterema takimi kontenerami w całym kraju), a cała interwencja straży trwała dokładnie 21 godzin i 39 minut. Blisko 10 godzin (9 godzin i 57 minut) zajęło też strażakom opanowanie i zabezpieczenie pożaru (wraz z chłodzeniem akumulatora) Nissana E-NV200, jaki spłonął 23 lipca w Kątach Wrocławskich.
Dane Straży Pożarnej pozwalają też prognozować, że problem pożarów aut elektrycznych narastać będzie nie tylko wraz z upowszechnianiem się tego typu samochodów na naszych drogach, ale też starzeniem się floty takich pojazdów. Świadczą o tym ubiegłoroczne dane. Aż dwa z ogólnej liczby siedmiu pożarów samochodów elektrycznych w Polsce dotyczyły leciwego Peugeota 106 Electric. Jeden z pożarów miał miejsce w styczniu w Knurowie, drugi w lipcu w Jeleniej Górze.
Spieszę wyjaśnić, że Peugeot 106 Electric to produkowana w latach 1995-2003 odmiana Peugeota 106 opracowana i produkowana przez firmę Heuliez na wybrane rynki europejskie (powstało około 6,4 tys. egzemplarzy tego pojazdu).
Można więc zakładać, że wraz z pojawianiem się na polskim rynku większej ilości starszych samochodów elektrycznych, problem rzeczywiście będzie narastał. Zdaniem ekspertów nawet 8 na 10 pożarów aut elektrycznych ma swoje źródło nie w baterii trakcyjnej, lecz instalacji elektrycznej niskiego napięcia (podobnie jak w autach spalinowych) czy niefabrycznym, "aftermarketowym" wyposażeniu pojazdu.
Doskonale pokazuje to chociażby przykład wspomnianych meleksów, w których źródłem pożarów są często są np. poluzowane przewody instalacji elektrycznej. To oczywiście pokazuje, jak duże wyzwanie stoi nie tyle przed strażakami, co ogółem społeczeństwa - począwszy od kierowców (świadomość zagrożeń), przez mechaników (jakość usług), na diagnostach kończąc.
Prawdą jest, że baterie samochodów elektrycznych płoną "chemicznie", bez dostępu tlenu atmosferycznego, a zapłon akumulatorów litowo-jonowych ma często bardzo widowiskowy przebieg. Z danych straży pożarnej wynika jednak, że sam przebieg pożaru auta spalinowego i elektrycznego nie różni w sposób znaczący, co do jego "mocy".
Między bajki można więc włożyć twierdzenia, że z uwagi na temperaturę pożaru baterii, np. na parkingach podziemnych dojść może do większych uszkodzeń konstrukcji budynku. Sam przebieg akcji gaśniczej pojazdu również przebiega podobnie. Gaszenie trwa mniej więcej tyle samo, z tą różnicą, w przypadku elektryków strażacy często jeszcze przez 2-3 godziny muszą chłodzić baterie pojazdu zużywając duże ilości wody. W efekcie całe akcje dotyczące pojazdów elektrycznych rzeczywiście trwają dłużej.
Warto też zdawać sobie sprawę, że w przypadku samochodu rodzaj napędu ma drugorzędne znaczenie dla przebiegu samego pożaru, bo tym, co w największym stopniu odpowiada za moc i czas jego trwania, są wykorzystane do budowy auta tworzywa sztuczne.
Z pewnym dystansem trzeba też brać doniesienia o tym, że "wybuchowy" przebieg pożaru baterii auta elektrycznego stanowi duże zagrożenie dla zaparkowanych wokół pojazdów. Rzeczywiście sąsiednie auta mogą łatwo zająć się od pożaru samochodu elektrycznego, ale wówczas największym zagrożeniem nie będzie wcale płonąca bateria elektryka, leczy wyciekające z klasycznych aut paliwo rozlewające się po okolicy.
Podsumowując, pożar samochodu elektrycznego, jak każdy inny pożar, jest dużym zagrożeniem dla otoczenia, ale zasadniczo nie przebiegają inaczej w przypadku auta spalinowego. To dość optymistyczny wniosek, bo wynika z niego, że wbrew medialnym doniesieniom, straż pożarna całkiem sprawnie radzi sobie z neutralizacją tego rodzaju zagrożeń.
Patrząc z takiej perspektywy przestaje dziwić, że sami strażacy dość lakonicznie dokumentują poszczególne pożary aut elektrycznych. Same akcje gaśnicze przebiegają dość podobnie, a priorytetem zawsze jest jak najszybsze zniwelowanie zagrożenia i zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzenienia się ognia na sąsiednie pojazdy.
Największą różnicą, jest po prostu konieczność schłodzenia baterii trakcyjnej i - po ugaszeniu pojazdu - przetransportowanie go w bezpieczne miejsce, które minimalizuje ryzyko związane z ponownym zapłonem baterii. Strażacy na bieżąco uczestniczą w szkoleniach organizowanych m.in. przez producentów pojazdów i z roku na rok dysponują też coraz lepszym sprzętem. Oczywiście cztery wodoszczelne kontenery do przewozu uszkodzonych samochodów elektrycznych na cały kraj to dziś marny wynik, ale pamiętajmy, że w całym ubiegłym roku w Polsce spaliło się 7 aut elektrycznych.
Z drugiej strony, śmiało założyć można, że wraz z przybywaniem na polskich drogach samochodów z zielonymi tablicami rejestracyjnymi, we własne platformy do bezpiecznego przewożenia uszkodzonych aut elektrycznych inwestować zaczną gminy czy np. lokalne przedsiębiorstwa pomocy drogowej. Takie, wymuszone przez rynek, zmiany pozwolą w efekcie skrócić czas pracy strażaków, bo baterii uszkodzonego pożarem pojazdu nie trzeba będzie chłodzić na miejscu, a pomoc drogowa z kontenerem nie będzie musiała jechać z sąsiedniego województwa. Zmiany w tym zakresie wymusi rynek, a z biegiem czasu nad kwestią pożarów aut elektrycznych, tak samo jak miało to miejsce z samochodami spalinowymi, przejdziemy do porządku dziennego.
- 21.01.2022 r. pożar pojazdu Peugeot 106 w Knurowie, spalone podszybie, czas interwencji 44 min;
- 30.01.2022 r. pożar pojazdu Tesla w Warszawie, spalony cały środek, czas interwencji 1 h 18 min;
- 30.05.2022 r. pożar pojazdu Tazzari w Nysie, spalony silnik, czas interwencji: 50 minut;
- 11.07.2022 r. pożar pojazdu Tesla S w Chorzowie, spalony przód pojazdu i deska rozdzielcza, czas interwencji 2 h 35 min;
- 16.07.2022 r. pożar pojazdu Peugeot 106 Electric w trakcie ładowania (podłączony do ładowarki) w Jeleniej Górze, czas interwencji 1 h 18 min;
- 23.09.2022 r. pożar pojazdu Nissana Leaf w Jeleniej Górze, w którym spaliła się komora silnika, czas interwencji 1 h 8 min;
- 27.12.2022 r., pożar pojazdu Tesla w Piotrkowie Trybunalskim, spalił się środek samochodu oraz baterie, czas interwencji 4 h 34 min.
- 26.03.2023 r. pożar pojazdu Mercedes EQA, Mikoszewo/Kartuzy, spalił się cały samochód, czas interwencji 21 h 39 min;
- 11.05.2023 r. pozar pojazdu Mercedes EQA, Zęblewo/Wejherowo, spalił się cały samochód, czas interwencji 5 h 8 min;
- 14.05.2023 r. pożar pojazdu typu meleks, Kraków, część przedziału baterii, czas interwencji 1 h 5 min;
- 28.05.2023 r. pożar pojazdu Ford Mustang Mach-E, Gdańsk, całkowite spalenie, pożar akumulatora, czas interwencji 5 h 25 min;
- 1.06.2023 r. pożar pojazdu T-King, cały spalony, chłodzenie akumulatorów, czas interwencji 1 h 49 min;
- 12.06.2023 r. pożar pojazdu Mercedes EQA, Gdynia, spalony cały, chłodzenie akumulatorów, pojazd na parkingu policyjnym, ten sam który palił się 11.05, czas interwencji 4 h 43 min;
- 22.06.2023 r. pożar pojazdu Tesla, Nowe Marzy, A1, cała spalona, czas interwencji 3 h 55 min;
- 1.07.2023 r. pożar pojazdu Tesla S100, Gorzów Wielkopolski, przód pojazdu spalony, czas interwencji 1h 19 min, podpalenie;
- 11.07.2023 r. pożar pojazdu typu meleks, Kraków, bateria dogaszona proszkiem, czas interwencji 38 min;
- 12.07.2023 r. pożar pojazdu typu meleks, Łeba, przewody do akumulatorów, wyłacznie kontrola, czas interwencji 35 min;
- 23.07.2023 r. pożar pojazdu Nissan E-NV200, Kąty Wrocławskie, całkowicie spalony, chłodzenie akumulatora, czas interwencji 9 h 57 min;
- 24.07.2023 r. pożar pojazdu Jaguar I-Pace, Radawczyk powiat lubelski, część samochodu oraz komory silnika, chłodzenie baterii ale bez podwyższonej temperatury, czas interwnecji 4 h 14 min;
- 19.08.2023 r. pożar pojazdu Tazzari, Kluczbork, w garażu z innymi samochodami, spalony cały z innymi samochodami i magazynem energii, czas interwencji całości akcji 6 h 14 min;
- 19.08.2023 r., pożar pojazdu Nissan Leaf, Opole, caly w ogniu, czas interwencji 5 h 57 min;
- 20.09.2023 r., pożar pojazdu Kia EV6, Borzechów-Kolonia (pow. Lubelski) w garażu w trakcie ładowania, bateria nie uszkodzona, spalone wnętrze pojazdu i wyposażenie garażu, czas interwencji 3 h 14 min.