Nowa bateria od Volkswagena rozwiąże problemy elektromobilności?
Akumulatory stosowane obecnie w samochodach elektrycznych pozostawiają wiele do życzenia. Rozwiązaniem na obecne niedomagania mogą być akumulatory półprzewodnikowe. Volkswagen podzielił się ważną informacją dotyczącą prac nad tego typu magazynami energii.
Bolączkami dostępnych obecnie na rynku samochodów elektrycznych są m.in. długi czas ładowania czy ograniczony zasięg. W związku z tym producenci poszukują rozwiązań, które mają zredukować lub usunąć problemy, z jakimi borykają się auta na prąd. Jednym ze sposobów na ich rozwiązanie mają być akumulatory półprzewodnikowe, które zamiast ciekłego elektrolitu mają elektrolit stały. Takie rozwiązanie ma sprawić, że akumulator oferuje większy zasięg i zarazem krótszy czas ładowania.
Nad takimi rozwiązaniami pracują m.in. Toyota czy chińskie Nio. Chińczycy niedawno przeprowadzili test zasięgu samochodu z takim akumulatorem. Sedan ET7 na jednym ładowaniu pokonał dystans wynoszący 1 044 km. Poziom naładowania po przejechaniu trasy wynosił 3 proc.
Prace nad tego typu magazynami energii prowadzi również Volkswagen. Po kilkumiesięcznych testach, które obejmowały ponad tysiąc cykli ładowania i rozładowania (co ma odpowiadać pokonaniu dystansu 500 tys. km) pojemność akumulatora spadła jedynie o 5 proc. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę, że zgodnie z celami branżowymi na tę fazę rozwoju maksymalna utrata pojemności wynosi maksymalnie 20 proc. po 700 cyklach ładowania.
Akumulator zrealizował kryteria również innych testów, m.in. możliwości szybkiego ładowania, czy samorozładowania.
Prototyp akumulatora został opracowany przez firmę QuantumScape, to startup, w którym Volkswagen jest jednym z głównym inwestorów. Ogniwa prototypowej baterii są 24-warstwowe. Jak informuje Volkswagen, kolejnym krokiem jest teraz "doskonalenie i skalowanie procesów produkcyjnych". Dyrektor generalny amerykańskiej firmy z kolei stwierdził, że chce wprowadzić akumulator na rynek "tak szybko, jak to tylko możliwe".
Prace nad akumulatorami półprzewodnikowymi, które podejmują różne marki, nie powinny dziwić. Popularność aut na prąd nie jest obecnie na takim poziomie, jakiego oczekiwali producenci. Nie bez znaczenia jest tutaj wydajność samochodów oraz ich ceny, które są znacznie wyższe od ich spalinowych odpowiedników.
Przejawem spadku popytu były przestoje w produkcji aut elektrycznych. Fabryki musieli wstrzymać tacy giganci, jak Volkswagen i Stellantis.
Volkswagen został ponadto zmuszony do wprowadzenia specjalnego programu oszczędnościowego. Niemiecki producent chce zaoszczędzić 10 mld euro do 2026 rok. W specjalnym oświadczeniu Volkswagen zapowiedział, że zamierza to osiągnąć poprzez skoncentrowanie się na trzech obszarach: "optymalizacji kosztów materiałów i produktów, redukcji kosztów stałych i produkcyjnych oraz zwiększaniu przychodów". W ramach programu producent skróci czas opracowywania nowych modeli z 50 miesięcy do trzech lat, dzięki czemu będą one wprowadzane na rynek szybciej. Oprócz tego Niemcy planują zmniejszyć liczbę pojazdów testowych w dziale rozwoju technicznego nawet o 50 proc., ponieważ za sprawą rozwoju technologicznego więcej testów można przeprowadzić na stanowiskach testowych.