Samochody autonomiczne

Nie, samochody nie widzą duchów. Na czym polega zjawisko "phantom braking"?

Hamowanie fantomowe to problem, z którym borykają się właściciele samochodów z systemami asystującymi kierowcy. Chociaż problem wydaje się błahy, sprawa jest bardzo poważna.

Hamowanie fantomowe to zjawisko spotykane w samochodach wyposażonych w systemy - asystentów kierowcy (ADAS - Advanced Driver Assistance Systems). Konkretnie chodzi o system, który wykrywa przed samochodem przeszkody (inne pojazdy, pieszych, rowerzystów), ostrzega o tym kierowcę, a jeśli ten nie reaguje - automatycznie uruchamia hamulce. 

Hamowanie fantomowe. Co to takiego?

Problem polega na tym, że systemy wykrywają przeszkodę, która w rzeczywistości nie stanowi zagrożenia dla podróżujących lub w ogóle jej nie ma, i dochodzi do wniosku, że za chwilę może dojść do zderzenia. 

Przykładowo samochód zauważy inne auto stojące na pasie awaryjnym. Uzna je za zagrożenie i rozpocznie gwałtowne hamowanie. W ten sposób funkcja, która w teorii powinna sprawić, że nasze bezpieczeństwo wzrasta, może doprowadzić do tragedii, szczególnie jeśli do hamowania dojdzie podczas szybkiej jazdy w kolumnie samochodów na autostradzie czy drodze ekspresowej.

Reklama

Hamowanie fantomowe to znany problem Tesli. Ale nie tylko jej

W przestrzeni publicznej problem ten kojarzony jest głównie z samochodami Tesli.  

Faktycznie, w lutym amerykański urząd do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego (NHTSA) poinformował, że wszczyna dochodzenie w sprawie 416 tys. pojazdów amerykańskiej marki z lat 2021-2022 w związku z doniesieniami o przypadkach hamowania fantomowego. 

Urząd podał wówczas, że w ciągu 9 miesięcy otrzymał 354 skargi na ten temat dotyczące Modeli 3 i Y. W sierpniu z kolei właściciel Tesli Model 3 złożył w tej sprawie pozew zbiorowy w sądzie federalnym w Kalifornii. 

W sieci pojawiają się też prześmiewcze filmy, kiedy to użytkownicy Tesli wybierają się nią na cmentarz i w pewnym momencie system zauważa "duchy". 

W przypadku Tesli problem może być z związany z podjętą w zeszłym roku decyzją o tym, że czujniki radarowe nie będą trafiać do nowych egzemplarzy Modeli 3 i Y. System opiera się wyłącznie na kamerach. 

Jednak z problemem hamowania fantomowego borykają się także inni producenci. W lutym NHTSA podała, że otrzymała ponad 270 skarg dotyczących problemów z działaniem systemu, który załącza hamulce mimo braku bezpośredniego zagrożenia kolizją. Problem może dotyczyć ponad 1,7 mln samochodów. NHTSA otrzymywała skargi również od właścicieli takich samochodów takich marek jak Mercedes czy Volvo. 

Kierowco, nie pokładaj przesadnej ufności w działanie systemów

Jak wskazują eksperci, nigdy nie można na 100 proc. zaufać systemowi. Przesadna wiara w ich wydajność i niezawodność może doprowadzić do tragedii. 

W celu poprawnego działania systemu producenci musieliby wyposażyć samochód w jeszcze więcej czujników, kamer, oraz lidary, a także skorzystać z technologii uczenia maszynowego. 

Jak twierdzi przywołany przez Automotive News Europe Pedro Pacheco z firmy analitycznej Gartner, problemy zaczynają się jednak, kiedy producenci ze względów na koszty, decydują się np. na zmniejszenie liczby czujników. 

Mimo wszystko większość ekspertów przychyla się do poglądu, że systemy ADAS, w układem automatycznego hamowania włącznie są potrzebne i wraz z rozwojem technologii będą one działać coraz lepiej. 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: hamowanie | Tesla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy