Rynek paliw

Panika na Węgrzech. Paliwo z godziny na godzinę podrożało o niemal połowę

Na Węgierskich stacjach brakuje paliwa. W efekcie rząd został zmuszony do zniesienia limitu cen. To jedyny kraj europejski, w którym funkcjonowało to rozwiązanie.

We wtorek wieczorem w oświadczeniu węgierski koncern naftowo-gazowy MOL poinformował, że sytuacja w zakresie dostaw paliw na Węgrzech jest krytyczna. Wg MOL, paniczne zakupy na stacjach doprowadziły do gwałtownego wzrostu popytu i niedoborów.

Panika na węgierskich stacjach. Limity sprzedaży, braki paliw, wielkie kolejki

Od kilku dni węgierskie media pisały o nasilającej się panice, a na portalach społecznościowych publikowano zdjęcia i relacje z licznych stacji benzynowych, gdzie kierowcy ustawiali się w długich kolejkach w nadziei na zatankowanie pojazdu.

Moce MOL nie są w stanie zaspokoić popytu na węgierskim rynku, około 30 proc. paliw musi być importowane - powiedział we wtorek na antenie Radia Kossuth Gyorgy Bacsa, członek zarządu węgierskiego koncernu naftowo-gazowego MOL. "Popyt na benzynę w minionym tygodniu był dwukrotnie wyższy niż w ubiegłym roku, zaś na olej napędowy - półtora razy większy. Około 70 naszych stacji, jedna czwarta całej sieci, jest całkowicie suchych" - dodał.

Reklama

Rząd Węgier nie miał wyjścia. Z godziny na godzinę zdjął limity cen

Dlatego niemal z godziny na godzinę rząd Węgier podjął i od razu wdrożył w życie decyzję o zniesieniu limitu cen paliw, a więc powrócił do gospodarki rynkowej. 

- Na wniosek koncernu naftowo-gazowego MOL rząd Węgier zdecydował o zniesieniu obowiązującego od listopada 2021 roku limitu cen na paliwo - poinformowali w nocy z wtorku na środę, na wspólnej konferencji prasowej, prezes MOL Zsolt Hernadi oraz szef kancelarii premiera Gergely Gulyas.

"Stało się to, czego się obawialiśmy: unijne sankcje naftowe, które weszły w życie w poniedziałek, spowodowały zakłócenia w dostawach paliw na Węgrzech, które są odczuwalne dla wszystkich" - powiedział Gulyas. "Rząd utrzymywał limit cen tak długo, jak mógł" - dodał stwierdzając, że "wszystkie limity cenowe mają sens, o ile nie prowadzą do niedoborów produktów".

Decyzja o zniesieniu limitu została ogłoszona od razu w węgierskim dzienniku urzędowym i weszła w życie natychmiast - we wtorek o godzinie 23.

Na Węgrzech powrót do czasów komunistycznych

Wcześniej we wtorek szef MOL informował na konferencji o dużych problemach dotyczących dostaw, określając sytuację jako krytyczną, przypominającą lata 70. i 80. "Import musi zostać przywrócony, a zapasy uzupełnione. Nie stanie się to z dnia na dzień. Trzeba odbudować zaufanie, muszą wrócić importerzy, to może potrwać miesiąc lub dwa" - dodał szef MOL.

Hernadi powiedział również, że unormowanie sytuacji w zakresie dostaw zajmie miesiąc albo półtora, ale po tym okresie sytuacja się ustabilizuje.

W ostatnich dniach koncern MOL wydał inne oświadczenie, w którym napisał, że bezpieczeństwo dostaw paliw na Węgrzech jest zagrożone, między innymi z powodu uszkodzeń rurociągu Przyjaźń oraz ograniczeń produkcyjnych rafinerii Danube, ale także wskutek zniknięcia importerów na węgierskim rynku. Importerzy wycofali się po wprowadzeniu limitu cen. Ich działalność stała się nieopłacalna, wówczas jedynym podmiotem działającym na rynku hurtowym stał się państwowy MOL.

Węgry zniosły limit cen. Paliwo drożeje z 5,50 na niemal 8 zł

Do wtorku na Węgrzech obowiązywał limit cen na paliwo, wprowadzony jeszcze w listopadzie 2021 roku. Teoretycznie samochody prywatne, taksówki oraz maszyny rolnicze mogły tankować za 480 forintów (ok. 5,50 zł) za litr, przy czym dotyczyło to tylko Węgrów, dla obcokrajowców ceny były wyższe. 

Jednak w praktyce na wielu stacjach zatankowanie po cenie urzędowej było niemożliwe. Jak donosi dziennik "Nepszava", w poniedziałek w Budapeszcie można było znaleźć tylko dwie stacje, gdzie była możliwość zakupu paliwa po niższej cenie.

Po zniesieniu limitu orientacyjne ceny na stacjach MOL mają wynieść 641 forintów (ok. 7,30 zł) za litr dla benzyny i 699 (ok. 7,90 zł) forintów za litr dla oleju napędowego. 

- Zniesienie limitu cen na paliwo będzie oznaczało wyższą inflację - przyznał Gulyas.

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny paliw | Węgry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy