Orlen nie przewiduje zmiany polityki cenowej. Czeka nas scenariusz węgierski?
Orlen odniósł się do wątpliwości dotyczących coraz niższych cen na stacjach, które spadają pomimo drożejącej ropy naftowej na światowych rynkach. Polski koncern poinformował, że nie zamierza zmieniać swojej obecnej polityki. Tymczasem eksperci dopatrują się coraz większych podobieństw do niedawnej sytuacji na Węgrzech, którą mocno krytykował sam Daniel Obajtek.
Zgodnie z wcześniejszymi prognozami, ceny paliw na stacjach w Polsce spadły poniżej 6 zł/l. Można więc mówić o powrocie do poziomu sprzed agresji Rosji na Ukrainę, którego skutkiem była krótkotrwała panika i długie kolejki na stacjach, a potem wyraźny wzrost cen. Kierowcy mają więc powody do zadowolenia, ale sytuacja ta budzi pewien niepokój, gdy odniesiemy ją do sytuacji na światowych rynkach.
Jak podają analitycy z portalu e-petrol.pl, cena baryłki ropy już na początku września wynosiła około 90 dolarów (wzrost z 75 dolarów w czerwcu), co przekładało się na najwyższe w tym roku ceny na europejskich stacjach. Optymizmem nie napawają także prognozy na przyszły rok. Bank inwestycyjny Goldman Sachs zrewidował swoją prognozę dla ropy Brent na 2024 rok do 100 dolarów za baryłkę z wcześniejszych 93 dolarów. Trzeba także wziąć pod uwagę słabnące notowania złotówki wobec dolara, co też powinno się przekładać na rosnące ceny paliw.
O dalsze plany Orlenu w odniesieniu do obecnej sytuacji, zapytał biuro prasowe polskiego koncernu PAP. W odpowiedzi czytamy, że:
Dodano również, że Orlen nie planuje wprowadzać limitów ilościowych na zakup paliwa na swoich stacjach, nie ma również powodów do nagłych podwyżek cen. Dostawy paliw na stacje Orlen oraz do klientów hurtowych, mają przebiegać bez zakłóceń, a wszelkie niedobory być pojedynczymi przypadkami.
Jednak... Orlen apeluje, żeby nie tankować na zapas, bo to może zaburzyć łańcuch dostaw.