Polskie drogi

SOP nadal "dzwoni" na potęgę. Ale nauczył się to ukrywać!

Po serii kompromitujących wpadek Służba Ochrony Państwa robi wszystko, by ukrywać swoje drogowe ekscesy. Funkcjonariusze - na polecenie przełożonych - działać mają w taki sam sposób, jak sprawcy kolizji, chcący uniknąć mandatu i podwyżki składki OC...

Z informacji, do których dotarł tvn24.pl, wynika, że szefostwo SOP wydało kierowcom zalecenia, by w razie stłuczki na miejsce zdarzenia nie była wzywana policja. W taki sposób, od czerwca, gdy szefem SOP został dawny członek ochrony premiera Mateusza Morawieckiego - major Paweł Olszewski, udało się zataić przed opinią publiczną kilka spektakularnych wpadek.

Jakich?

Przykładowo - w początku czerwca BMW X5 z kolumny ochraniającej szefa rządu zderzyło się z samochodem prowadzonym przez dziennikarza TVP. Z nieoficjalnych informacji wynika, że winę za zdarzenie ponosił kierowca SOP. Mimo tego (i obowiązujących oficjalnie procedur!) na miejsce nie został wezwany patrol policji. Co ciekawe, informacja o zdarzeniu nie trafiła też do żadnego serwisu informacyjnego Telewizji Publicznej.

Reklama

Serwis - tyle, że autoryzowany - musiało za to odwiedzić pokiereszowane w kolizji BMW X5... Dziennikarze TVN zapytali o sprawę rzecznika prasowego Komendy Stołecznej Policji - Sylwestra Marczaka. Funkcjonariusz potwierdził, że policja nie otrzymała żadnego zgłoszenia o tego typu zdarzeniu.

Do największej kompromitacji SOP, którą udało się utrzymać w tajemnicy przez długie tygodnie, doszło jednak na przełomie czerwca i lipca, gdy nad Wisłą gościła para japońskich następców tronu - książę Akishino z i jego małżonka - księżna Kiko. Przewożący książęcą parę kierowca SOP zahaczyć miał lusterkiem o inne, cywilne auto. Uszkodzenia nie były duże, ale incydent z wysokimi dostojnikami innego kraju na pokładzie to dla SOP kolejny potężny cios wizerunkowy.

Przypominamy, że do kolejnych stłuczek z udziałem pojazdów SOP doszło też 9 lipca (pojazd SOP zderzył się z autem cywilnym w okolicach Krakowa) i 28 sierpnia (w tył limuzyny z Andrzejem Dudą na pokładzie uderzył inny pojazd kolumny prezydenckiej).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy