Śmierć kursantki. Są wnioski po eksperymencie

Zdaniem śledczych po przeprowadzonym w piątek w Szaflarach eksperymencie procesowym, egzaminator prawa jazdy mógł uniknąć zderzenia auta z pociągiem podczas egzaminu. W wyniku wypadku zginęła 18-letnia kursantka.

Zdaniem śledczych, egzaminator widząc że zdająca nie zatrzymała auta przed znakiem stop, mógł bezpiecznie zatrzymać pojazd jeszcze przed torami i uniknąć tragedii.

"W oparciu o ten eksperyment mamy teraz większą wiedzę na temat przebiegu wypadku. Stwierdziliśmy, że jest tu możliwość zatrzymania pojazdu w bezpiecznej odległości od torów, nawet po minięciu znaku stop. Nawet przy wyższej prędkości samochodu, kierowca mógł go dostrzec, a samochód dałoby się zatrzymać w bezpiecznej odległości" - mówił po przeprowadzonym eksperymencie prokurator Jan Ziemka.

Śledczy stwierdzili również, że kiedy auto już stanęło na torach i zgasł silnik, egzaminator mógł dać komendę do ucieczki. Wówczas kursantka zdążyłaby uciec z samochodu.

"Przeprowadziliśmy także próbę ewakuacji z samochodu i stwierdziliśmy, że ucieczka z pojazdu zajęłaby od dwóch do pięciu sekund. Ustaliliśmy, że zdająca egzamin miała zapięty pas, a egzaminator nie miał pasa zapiętego" - mówił prok. Ziemka.

Wypadek podczas egzaminu na prawo jazdy

OpisMichal AdamowskiEast News
OpisMichal AdamowskiEast News
OpisMichal AdamowskiEast News
OpisMichal AdamowskiEast News
OpisMichal AdamowskiEast News
OpisMichal AdamowskiEast News
OpisMichal AdamowskiEast News

Eksperyment polegał na ustawieniu na torach samochodu, dokładnie w miejscu, w którym 23 sierpnia doszło do tragedii. W trakcie eksperymentu pociąg zbliżył się do pojazdu stojącego na torach.

Podejrzany uczestniczył w eksperymencie w sposób bierny. Prokurator dodał, że eksperyment utwierdził śledczych w dotychczasowych ustaleniach.

Za opisany czyn grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas