Polskie drogi

Pościg zakończony staranowaniem przez radiowóz!

Na trzy miesiące trafi do aresztu kierowca BMW, który odjechał ze stacji benzynowej bez płacenia za paliwo i próbował uciekać przed policją.

"Sąd Rejonowy w Koszalinie przychylił się do wniosku śledczych i wobec 26-latka, który na razie usłyszał jeden zarzut - niezatrzymania się do policyjnej kontroli - zastosował trzymiesięczny areszt" - powiedziała oficer prasowa KMP w Koszalinie kom. Monika Kosiec.

Zaznaczyła, że na decyzję sądu miał wpływ sam przebieg zdarzenia z piątku, kiedy to 26-letni mieszkaniec Koszalina odjechał ze stacji benzynowej przy ul. Monte Cassino, nie płacąc za paliwo i następnie "urządził sobie niebezpieczny rajd ulicami miasta, uciekając przed policją". (Od redakcji: łamanie przepisów w ruchu drogowym nie ma nic wspólnego z dyscypliną sportową, jaką są rajdy i policja powinna to wiedzieć).

Reklama

Mężczyzna miał jechać "pod prąd", z przejść dla pieszych musieli przed nim uciekać przechodnie. Ostatecznie, by zatrzymać 26-latka policja użyła radiowozu jako środka przymusu bezpośredniego. Ucieczka zakończyła się po uderzeniu przez radiowóz w bok BMW.

Kom. Kosiec poinformowała, że podejrzanemu grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności i 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

Policja nadal czeka jeszcze na wynik badania krwi 26-latka na obecność w niej narkotyków. One decydować będą o przedstawieniu mężczyźnie kolejnego zarzutu. Jednocześnie kom. Kosiec dodała, że badania nie wykazały, by podejrzany w chwili zdarzenia był pod wpływem alkoholu.

Kradzież paliwa została zakwalifikowana jako wykroczenie.

Do zdarzenia doszło 13 sierpnia przed godz. 7.00 w Koszalinie (Zachodniopomorskie). Mężczyzna w BMW zatankował na stacji paliw przy ul. Monte Cassino w Koszalinie ok. 50 litrów paliwa i odjechał bez płacenia. Pracownik stacji powiadomił o kradzieży policję, podając numer rejestracyjny pojazdu. Kierowca , mimo policyjnych sygnałów świetlnych i dźwiękowych, nie zatrzymał się do kontroli. Zrobił to dopiero po dwóch kolizjach z radiowozami, a decydujące było mocne uderzenie w drzwi BMW, wykonane przez kierowcę radiowozu.

***

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama