Polskie drogi

Limanowa: Niebezpieczne zdarzenie na przejściu dla pieszych

Jesień to trudny czas dla kierowców, ale i pieszych. Szybko zapada zmrok, do tego często pada deszcz, który nie tylko powoduje, że drogi stają się śliskie, ale i ogranicza widoczność.

W tych warunkach nietrudno o wypadek, szczególnie z udziałem pieszych. Jedną z takich sytuacji, która mogła zakończyć się tragicznie, zarejestrowała w Limanowej kamera przypadkowego kierowcy.

Samochód z kamerą zatrzymał się, by przepuścić czekające przed przejściem dziecko. Zakapturzona (padał deszcz) dziewczynka prawdopodobnie nawet spojrzała również na przeciwny pas, ale być może z powodu kaptura nie dostrzegła nadjeżdżającego auta. Możliwe również, że dostrzegła, ale uznała, że skoro ona widzi oświetlony samochód, to kierowca widzie również ją?

Było jednak inaczej. Kierowca czerwonego samochodu, najprawdopodobniej Volvo, nie widział wychodzącej zza białego BMW dziewczynki. Być może dziecko zostało zasłonięte przez przedni słupek, a może pracującą wycieraczkę lub jadące w przeciwnym kierunku BMW?

W każdym razie jadący z niewielką prędkością samochód wjechał na przejście. Dopiero wówczas dziewczynka, chyba bardziej słysząc niż widząc (kaptur, opuszczona głowa) zagrożenie zatrzymała się, a kierowca odbił w prawo. Kontaktu jednak nie udało się uniknąć, dziecko zetknęło się z bokiem samochodu.

Reklama

Dziewczynce najwyraźniej nic się nie stało, nie upadła, i szybkim krokiem poszła dalej. Kierowca również się nie zatrzymał. Sprawy, by pewnie nie było, gdyby nie nagranie, które trafiło już na policję.

Policja uzna winę kierowcy samochodu - w świetle przepisów nie ma innego wyjścia. Kierowca dostanie wysoki mandat, lub - za stworzenie zagrożenia w ruchu - straci czasowo prawo jazdy. Dziewczynka zapewne nauczy się, że musi mieć pewność, czy wszyscy na przejściu ją widzą i czy się zatrzymują.

Również my się możemy czegoś z tej sytuacji nauczyć. Piesi, że kierowca może się pomylić, a jeśli nie przekroczył prędkości, to dostanie najwyżej wyrok w zawieszeniu. To znacznie łagodniejsza kara niż śmierć czy kalectwo, na które naraża się pieszy bezrefleksyjnie wchodzący pod nadjeżdżający pojazd.

A kierowcy muszą pamiętać, że niektórzy piesi mogą całe swoje bezpieczeństwo powierzyć w ich ręce, nogi i oczy. To duża odpowiedzialność, z której warto zdawać sobie sprawę. A jazda z dopuszczalną prędkością to nie wszystko...


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przejście dla pieszych | potrącenie pieszego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy