Jechał ciągnikiem rolniczym autostradą pod prąd. I to szybszym pasem
Dużą nieodpowiedzialnością wykazał się kierowca rolniczego ciągnika, który wjechał na autostradę A4 i... jechał nią pod prąd.
W środę późnym popołudniem dyżurny tarnowskiej policji otrzymał zgłoszenie, że lewym pasem nitki autostradowej w kierunku Krakowa pod prąd jedzie traktorzysta.
Zdezorientowani kierowcy zjeżdżali na prawy pas i pas awaryjny, a traktorzysta z podniesioną kosiarką zmierzał w kierunku węzła zjazdowego Tarnów - Centrum, gdzie został zatrzymany przez policjantów.
Kierowcą okazał się 60-letni mieszkaniec powiatu tarnowskiego, który tłumaczył policjantom, że chciał jechać od MOP Rudka w kierunku Tarnowa drogą techniczną wzdłuż autostrady. Jednak "coś poszło nie tak", i znalazł się na autostradzie, jadąc pod prąd. Postanowił kontynuować jazdę zjeżdżając, jak najbliżej dla siebie prawej strony czyli przy barierkach oddzielających pasy ruchu.
Traktorzysta został zatrzymany na 501. kilometrze autostrady, tuż przed zjazdem Tarnów - Centrum, autostradą przejechał więc pod prąd około 10 km. Był trzeźwy, otrzymał mandat karny za jazdę pod prąd autostradą w wysokości 2000 złotych i 5 punktów karnych oraz 250 złotych za wjazd na autostradę ciągnikiem rolniczym.
Skrajnie nieodpowiedzialna jazda mężczyzny, tym razem skończyła się jedynie na strachu i podniesionym ciśnieniu, ale mogła doprowadzić do tragedii.
***