"Frog" zatrzymany w Londynie. Ukrywał się rok
Robert N., znany w Polsce jako "Frog", który od roku ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, został zatrzymany przez policję. "Frog" przed więzieniem uciekł do Anglii, na mocy listu gończego został zatrzymany w Londynie.
Jak ustalili dziennikarze RMF FM, ścigany listem gończym warszawskiego sądu "Frog" został ujęty w stolicy Wielkiej Brytanii w środę o godzinie 6:30.
- Miejsce ukrywania się namierzyli polscy policjanci, którzy następnie zwrócili się z prośbą do brytyjskich służb o zatrzymanie poszukiwanego - poinformował rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka. - W najbliższym czasie zapewne rozpocznie się procedura związana z przekazaniem poszukiwanego stronie polskiej - dodał.
List gończy za "Frogiem" został wydany w październiku ubiegłego roku, po tym gdy Polsat ujawnił, że Robert N. kpi z wymiaru sprawiedliwości i od stycznia 2021 roku nie stawił się w zakładzie karnym, gdzie miał odbyć karę 1,5 roku więzienia, zaczął się również ukrywać.
Wcześniej "Frog" wielokrotnie szydził z polskich policjantów, ostentacyjnie łamiąc przepisy ruchu drogowego i publikując dokumentujące to filmy.
Wyrok 1,5 roku więzienia to kara za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. W wakacje ubiegłego roku Polsat informował, że policja, sąd ani prokuratura nie wie, gdzie jest "Frog". W tym czasie jednak widywano go za kierownicą samochodu w Polsce.
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, o którym piszemy, zapadł 19 stycznia 2020 roku. Oprócz 1,5 roku więzienia wobec Roberta N. sąd orzekł wtedy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres ośmiu lat.
Sprawa, za którą został wtedy skazany "Frog", dotyczyła rutynowej kontroli we wrześniu 2018 roku. Na ulicy ul. Dywizjonu 303 policjanci zatrzymali Porsche. Okazało się, że za jego kierownicą siedzi Robert N., który prowadził pojazd pomimo jeszcze wcześniejszego sądowego zakazu.
Wytłumaczył on wówczas funkcjonariuszom, że jest właścicielem wypożyczalni i chciał tylko odstawić auto.
O Robercie N. zrobiło się głośno, kiedy umieścił w internecie video ze swojego rajdu ulicami Warszawy w 2014 roku. W czasie 12-minutowej jazdy popełnił blisko 100 wykroczeń.
Nie był to jedyny wyczyn "Froga". W tym samym roku przez ponad 30 kilometrów pod Kielcami uciekał przed policją w nieoznakowanym radiowozie. Został zatrzymany po tym, gdy wyleciał z drogi i uszkodził swojego Mercedesa.
Za tę ucieczkę naliczono mu 81 wykroczeń, jednak prokuratura chciała koniecznie postawić mu zarzut sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, podobnie jak w sprawie "warszawskiej".
Efektem były dwa głośne uniewinnienia (drugie zapadło kilka dni temu). "Sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym" oznacza sytuację, w której zagrożone jest życie lub zdrowie wielu osób. "Frog" musiałby więc zagrozić wypadkiem na przykład autokarowi pełnemu pasażerów. Stworzenie zagrożenia wobec innego (jednego) kierującego nie podpada pod taką kategorię. Należy też pamiętać, że takie "zagrożenia" się nie sumują. Nie jest tak, że jeśli podczas ucieczki Robert N. zachował się niebezpiecznie wobec w sumie 10 osób, to wyczerpał definicję "katastrofy". Musi być to pojedyncze zdarzenie.
***