Dzięki temu rozwiązaniu ludzie nie będą wchodzić pod auta?

Świecące listwy zamontowano przed przejściami dla pieszych na skrzyżowaniu w centrum Poznania. Mają zwiększyć bezpieczeństwo nie tylko pokonujących drogę dzieci czy osób niepełnosprawnych, ale i "smartfonowych zombie" - osób wpatrzonych w ekrany smartfonów.

Listwy mają pozwolić zauważyć swiatło osobom, które nie mogą oderwać wzroku od smartfona
Listwy mają pozwolić zauważyć swiatło osobom, które nie mogą oderwać wzroku od smartfonaInformacja prasowa (moto)

Listwy świecą w tych samych kolorach, co światła dla pieszych; mają być włączone przez całą dobę. Dodatkowe oświetlenie zamontowane w podłożu przed przejściami dla pieszych na jednym z ważniejszych skrzyżowań w mieście działa na razie testowo.

W pobliżu skrzyżowania ul. Estkowskiego z ul. Garbary mieści się szkoła podstawowa. Marcin Idczak z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu poinformował w piątek, że rozwiązanie zastosowano przede wszystkim z myślą o dzieciach oraz o osobach z dysfunkcjami wzroku.

Koncepcja instalacji dodatkowego oświetlenia została zgłoszona do tegorocznego Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego. Inicjatorzy projektu "Obudź smartfonowe zombie!" podkreślali, że listwy mogą uratować zdrowie i życie osób, które zamiast na jezdnię patrzą na ekran swojego smartfona.

Pomysł uzyskał zbyt małą liczbę głosów, nie mógł wiec liczyć na dofinansowanie z PBO. Z propozycją montażu dodatkowego oświetlenia zgłosiła się jednak prywatna firma, która wcześniej zainstalowała takie listwy przy szkole w podpoznańskim Zalasewie.

Marcin Idczak podał, że miasto nie ponosi kosztów montażu. Testy dodatkowego oświetlenia potrwają pół roku. Jeśli rozwiązanie się nie sprawdzi lub będzie awaryjne, firma usunie listwy na własny koszt.

Listwy LED przed wejściem na pasy to rozwiązanie dość kontrowersyjne. Z jednej strony, jeśli uchronią chociaż jedną osobę przed potrąceniem, to mają sens. Ale z drugiej jest to kolejny krok ku zwalaniu pieszego z myślenia i zachowywania elementarnej ostrożności na drodze i jej otoczeniu. Naprawdę trudno uwierzyć, by ktoś tak był pochłonięty smartfonem, by nie mógł na ułamek sekundy podnieść głowy, by spojrzeć na sygnalizator. A jeśli tak jest, to taka osoba nie powinna być uczestnikiem ruchu drogowego.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas