Czy 10 lat to nie za mało, by jechać elektryczną hulajnogą?
Rośnie liczba wypadków z udziałem nieletnich na elektrycznych hulajnogach. Wciąż jest ich jednak znacznie mniej niż wypadków z udziałem rowerzystów.
Od początku roku w Polsce doszło do 72 wypadków z udziałem dzieci do 17 lat na hulajnogach elektrycznych. Jedna osoba zginęła a 72 zostały ranne - poinformował nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
"Warto zauważyć, że problem skutków wypadków dotyczy w dużej mierze wszystkich niechronionych uczestników ruchu drogowego. Zdarzenia drogowe z udziałem kierujących hulajnogami elektrycznymi są przy tym zdecydowanie rzadsze niż z udziałem rowerzystów" - powiedział PAP nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Policjant dodał, że od stycznia do sierpnia doszło do 72 wypadków z udziałem osób do 17. roku życia jadących na hulajnogach elektrycznych. Jedna osoba zginęła, a 72 zostały ranne.
"Jeśli mówimy o grupie wiekowej do 17 roku życia, to przez pierwszych 8 miesięcy obecnego roku odnotowaliśmy 346 wypadków z udziałem młodych rowerzystów. Zginęło w nich 8 osób, a 343 zostały ranne" - dodał nadkom. Robert Opas.
Sprawę zagrożeń, jakie niesie ze sobą użytkowanie pojazdów jednośladowych przywołał w swoim apelu rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak. Rzecznik zaapelował o zmianę przepisów. Zwrócił uwagę, że rośnie liczba dzieci poszkodowanych w wypadkach podczas jazdy na hulajnogach elektrycznych.
"Choć przepisy częściowo dostosowano już do rosnącej popularności takich pojazdów, wciąż brakuje obowiązku jeżdżenia w kasku i ochraniaczach, szczególnie przez nieletnich" - stwierdził Mikołaj Pawlak.
Kontrowersyjna jest też granica wieku, od którego można wypożyczać i jeździć hulajnogą elektryczną. W świetle prawa, po drogach publicznych nie może jechać dziecko, które nie ukończyło 10 lat.
"Przepisy systematyzujące udział nowych kategorii kierujących pojazdami typu hulajnogi elektryczne, urządzenia transportu osobistego - UTO czy urządzeń wspomagających ruch - UWR byłyby na pewno ważnym krokiem, który powinien przełożyć się na większą wiedzę i umiejętności tych grup kierujących pojazdami" - mówi Robert Opas.
W związku z apelem wystosowanym przez rzecznika praw dziecka Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego przypomniał, że "nasze bezpieczeństwo w największej mierze zależy od nas samych". "Dlatego szczególnie, jeśli uczestniczymy w ruchu miejskim sugerujemy, aby dostosować swoje wyposażenie do danej sytuacji. Markowy kask czy inne elementy biernego bezpieczeństwa mogą pomóc przy ewentualnej wywrotce czy też kolizji" - dodał.
Policjant przypomniał, że istotną rolę w oswajaniu się z przepisami i bezpieczeństwem na drogach jest rozpoczęcie edukacji w jak najmłodszych latach. "Największym gwarantem bezpieczeństwa jest wiedza, którą powinni zdobywać wszyscy już od wczesnych lat, jeszcze przed użyciem jakiegokolwiek środka transportu" - podsumował nadkom. Robert Opas.
***