Cofanie, czyli czarna magia. Szczególnie dla kobiet
Kiedy patrzy się na poczynania wielu polskich zmotoryzowanych, włosy stają dęba na głowie. Jedni wykazują się kompletną nieporadnością, gubią się w prostych sytuacjach, utrudniają jazdę pozostałym kierowcom. A już parkowanie to dla nich prawdziwa czarna magia.
Inni z kolei przypominają smarkaczy, którym ktoś dał dużą zabawkę. Spieszą się, rozpychają, jakby uczestniczyli w jakimś wyścigu, są złośliwi i chamscy. W obu przypadkach nasuwa się pytanie: kto im dał prawo jazdy???
Kierowca wyjeżdża z parkingu. Ten manewr można było w prezentowanej sytuacji wykonać w ciągu kilkunastu sekund. W rzeczywistości trwa 4 minuty. Kierujący wykazuje kompletny brak orientacji przestrzennej. Jak ktoś napisał w trafnym komentarzu: "ciekawe, w którą stronę teraz pojedzie auto..."
Jak można tak skomplikować sobie prosty wyjazd z parkingu w sytuacji, kiedy dookoła jest mnóstwo miejsca i można by tu swobodnie zawrócić dużą ciężarówką?
A teraz za kierownicą niewiasta. Prosty manewr zawracania. W dodatku pani korzysta z pomocy drugiej kobiety, najprawdopodobniej mamy lub teściowej, która stojąc na zewnątrz podpowiada, jak kierująca powinna manewrować. Co więcej, ta starsza pani ma chyba lepsze pojęcie o kierowaniu samochodem, niż zasiadająca za kółkiem młoda dama.
I tu niestety wyraźnie widać całkowity brak orientacji przestrzennej i wyobraźni. Bezmyślne i chaotyczne kręcenie kierownicą, zupełnie bez żadnej koncepcji. Prosta sytuacja i ponad 3 minuty mocowania się z samochodem. Ciekawe, ile ta kobieta by zawracała, gdyby nie pomoc drugiej osoby?
Można odnieść wrażenie, że obie prezentowane w filmach osoby potrafią jeździć tylko do przodu. Może to powinno być odnotowane w ich prawach jazdy, np. "Kierujący nie nabył umiejętności cofania. Obowiązkowa pomoc drugiej osoby".
I wreszcie trzeci pasjonujący filmik. To już naprawdę mistrzostwo w konkurencji bezmyślności i dyletanctwa. W dodatku firmowy samochód. Dopiero pomoc przypadkowego taksówkarza pozwoliła tej pani zjechać z chodnika i włączyć się do ruchu.
Zadajmy sobie pytanie: w jaki sposób te osoby zdały egzamin na prawo jazdy??? Przecież jeśli teraz nie potrafią wykonać najprostszych manewrów, to czy umiały wykonać parkowanie na egzaminie? Albo cofanie po łuku? Czy egzaminator nie dostrzegł kompletnej nieporadności, całkowitego braku kontroli na torem jazdy samochodu?
Niechlubni bohaterowie tych filmików nie mają wszak zielonego pojęcia, co się dzieje, gdy podczas jazdy do tyłu skręcą koła w lewo lub w prawo...
Może warto byłoby zainteresować się, kim byli egzaminatorzy, którzy uznali, że te osoby mogą kierować pojazdem? Może należałoby przechowywać znacznie dłużej nagrania z egzaminów?
Często jest tak, że nieudacznictwu i bezmyślności za kierownicą towarzyszy jeszcze bezczelność i nieuczciwość. Popatrzcie.
Pani wsiada do auta, uruchamia silnik, a następnie cofa (nie wiadomo po co) kilka metrów, chociaż mogła włączyć się do ruchu ruszając od razu do przodu. W dodatku, cofając, nie zauważa zaparkowanego samochodu i z impetem uderza w niego swoim autem. Następnie, nie sprawdzając, czy nie uszkodziła tamtego pojazdu, spokojnie sobie odjeżdża.
Nie tylko panie tak postępują. Oto kolejna sytuacja.
Za kierownicą zasiada tym razem młody "mistrz". Wyjeżdżając z parkingu cofa dużym łukiem, ze pewnością nie patrząc w lusterka i trafia tyłem w inny zaparkowany samochód. Trudno takiego uderzenia nie poczuć, bo przecież trafione auto aż podskakuje. No i co? Dziarski młodzian spokojnie sobie odjeżdża. No pewnie. Uszkodziłem swoje auto, to trudno, ale mam jeszcze płacić tamtemu? A po co tu stał?
Kup sobie plastikowy modelik
Nie każdy musi być Hołowczycem i umieć zawracać na ręcznym, jeździć poślizgami, wykonywać efektowne hopki... Z drugiej jednak strony pewne minimum umiejętności powinno obowiązywać. Jeżeli nie potrafisz zaparkować lub zawrócić w najprostszej sytuacji, mając do dyspozycji mnóstwo miejsca, to po prostu nie nadajesz się do kierowania pojazdem. Kup sobie najpierw jakiś modelik samochodu ze skręcanymi kołami, narysuj parking na arkuszu papieru i ćwicz na stole. Może wtedy zrozumiesz coś więcej, pojmiesz co się dzieje, kiedy obracasz kierownicę. Albo daj sobie spokój, przesiądź się do komunikacji miejskiej lub do taksówek.
A jeśli jesteś na domiar złego tchórzem, wandalem i brak ci odwagi cywilnej, by przyznać się, że uszkodziłeś czyjeś auto, to pamiętaj, że coraz więcej parkingów i ulic jest monitorowanych. Ucieczka z miejsca kolizji nie zawsze zagwarantuje ci bezkarność.
Uważam też, że w kodeksie wykroczeń powinien być dodatkowy artykuł: "kto powoduje kolizje z innym pojazdem lub przedmiotem, wyrządzając szkody wobec osoby trzeciej i oddala się, nie pozostawiając swoich danych personalnych i danych pojazdu, podlega bezwarunkowo karze grzywny w wysokości 5.000 zł. i zatrzymaniu prawa jazdy na okres 1 roku".
Wtedy być może tacy kierowcy, jak ta pani w niebieskim fiacie uno albo młodzieniec w fordzie zastanowiliby się, czy warto uciekać.
Polski kierowca