Polscy kierowcy nie potrafią udzielać pierwszej pomocy, a szkolenia to fikcja
Od siedmiu lat zajęcia teoretyczne na prawo jazdy w ośrodku szkolenia kierowców nie są obowiązkowe. Nie dotyczy to jednak zajęć z zakresu pierwszej pomocy. Kursant powinien odbyć w tym zakresie cztery godziny zajęć, w tym wykłady i ćwiczenia praktyczne. To teoria. A jak jest w praktyce? Jaki jest rezultat prowadzenia takiego szkolenia, czy osoby uzyskujące prawo jazdy byłyby w stanie udzielić komuś na drodze pomocy w sytuacji rzeczywistego zagrożenia?
Przeprowadziłem ankietę wśród 100 świeżo upieczonych kierowców, zadając im cztery kluczowe pytania. Każdy ankietowany miał do wyboru cztery odpowiedzi. Poniżej przedstawiam wyniki tej ankiety wraz ze wskazaniem procentowego podziału wybranych odpowiedzi.
Pytanie 1. Czy podczas szkolenia zajęcia z zakresu pierwszej pomocy trwały 4 godziny i obejmowały zarówno wykład teoretyczny, jak i zajęcia praktyczne?
- Tak, zajęcia trwały cztery godziny, składały się z wykładów i zajęć praktycznych - 6%
- Nie, zajęcia składały się tylko z wykładu i demonstrowania na manekinie - 16%
- Nie, zajęcia miały charakter tylko teoretyczny - 20%
- Nie, zajęcia były krótsze i wykładowca omawiał tylko pytania testowe - 59%
Pytanie 2. Czy uważa Pan/Pani, że zajęcia z zakresu pierwszej pomocy rzeczywiście przygotowały Pana/Panią do udzielenia pomocy osobie rannej w wypadku drogowym?
- Tak - 2%
- Nie jestem pewny - 14 %
- Raczej nie - 36 %
- Zdecydowanie nie - 48 %
Pytanie 3. Gdyby na Pana/Pani oczach został uderzony przez samochód przechodzący przez jezdnię człowiek to:
- Przystąpiłbym niezwłocznie do udzielania poszkodowanemu pierwszej pomocy - 2%
- Myślę, że bałbym się udzielać pierwszej pomocy, aby nie zaszkodzić rannemu - 47%
- Ograniczyłbym się tylko do wezwania pogotowia ratunkowego - 50%
- Nie podjąłbym żadnego działania - 1%
Pytanie 4. Czy uważa Pan/Pani, że zajęcia z zakresu pierwszej pomocy poprzedzające egzamin na prawo jazdy są potrzebne i prowadzone prawidłowo?
- Tak, są bardzo potrzebne i wiele można się nauczyć - 1%
- Są potrzebne, ale w obecnej formie niewiele dają - 47%
- Są fikcją i służą tylko do uzyskania wpisu w karcie szkolenia - 41%
- W ogóle nie są potrzebne - 11%
Myślę, że wyniki tej ankiety mówią same za siebie. Osoby, które właśnie zdały egzamin na prawo jazdy, chętnie ze mną rozmawiały i dorzucały jeszcze sporo interesujących informacji. Okazuje się, że w niektórych ośrodkach szkolenia na zajęciach było obecnych tylko dwóch lub trzech kursantów, bo inni po prostu nie przyszli. Do wyjątków należały sytuacje, kiedy to kursant miał możliwość choćby przez chwilę poćwiczyć na fantomie prowadzenie sztucznego oddychania czy masażu serca.
Najbardziej smutne jest to, że w wielu ośrodkach szkolenia, nawet gdy wykładowca chciał prowadzić takie ćwiczenia praktyczne, to kursanci protestowali i wołali "nie mamy na to czasu, niech pan omówi tylko pytania testowe". Trudno się dziwić, że tylko 2% młodych kierowców deklaruje, iż te zajęcia dobrze przygotowały ich do udzielania pierwszej pomocy.
Ogromna większość osób ubiegających się o prawo jazdy traktuje takie zajęcia jako zło konieczne i deklaruje, że w przypadku rzeczywistej potrzeby nie udzieli pomocy rannemu.
Wnioski są bardzo przykre: w procesie szkolenia kierowców uprawiana jest ewidentna fikcja, w ogromnej większości przypadków. Autorzy programu szkolenia są zadowoleni, bo przecież wprowadzili do niego cztery godziny programu zajęć z pierwszej pomocy. Kursanci nie mają jednak najmniejszej ochoty rzetelnie uczyć się tego, zazwyczaj z góry zakładają, że zajęcia takie są tylko formalnością.
W rezultacie, gdy wydarzy się wypadek zazwyczaj nikt nie udziela pierwszej pomocy, co najwyżej wezwie pogotowie. Za to wokół stoi tłum gapiów, którzy obserwują czyjąś tragedię i wymieniają komentarze, a niektórzy robią nawet zdjęcia i filmy.
Podstawowy błąd polega na tym, że nauka pierwszej pomocy powinna być prowadzona już w przedszkolu, a następnie w szkole podstawowej. Dla dzieci byłyby to bardzo ciekawe zajęcia, zwłaszcza gdyby mogły poćwiczyć praktycznie na manekinach. Na pewno ta wiedza pozostałaby w ich głowach na długo. Dzieci nie są też jeszcze zdemoralizowane tak jak dorośli, którzy kalkulują, jak "odwalić" zajęcia i najmniejszym wysiłkiem je zaliczyć.
Wielka szkoda, że decydenci nie widzą tego problemu, nie badają skuteczności szkolenia w zakresie pierwszej pomocy. Uważają zapewne, że wystarczy wprowadzić odpowiedni przepis i wszystko będzie super. Prawo, które legalizuje fikcję jest niewiele warte.
Polski kierowca
***