Przewoźnicy protestują. Będzie blokada granicy
Choć wójt gminy Dorohusk zakazał organizowania przewoźnikom protestu przy granicy z Ukrainą, blokada przejścia i tak się odbędzie. Decyzję włodarza gminy uchylił Sąd Okręgowy w Lublinie. Uczestnicy demonstracji zapowiedzieli, że będą przepuszczać tylko po jednej ciężarówce na godzinę. Z pewnymi wyjątkami.

W skrócie
- Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił decyzję wójta gminy Dorohusk zakazującą protestu przewoźników na DK12 prowadzącej w stronę granicy z Ukrainą.
- Organizatorzy protestu mają przepuszczać po jednej ciężarówce na godzinę, z wyjątkami dla autobusów czy pomocy humanitarnej.
- Protestujący domagają się regulacji w konkurencji z ukraińskimi przewoźnikami i planują spotkanie z władzami w Warszawie.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Protest przy granicy z Ukrainą. Wójt przeciw
Na początku maja Komitet Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu, zrzeszający firmy transportowe borykające się problemami finansowymi, złożył do wójta gminy Dorohusk zawiadomienie o protestu, do którego miałoby dojść w pobliżu przejścia granicznego z Ukrainą, na drodze krajowej nr 12. Wydarzenie zaplanowano na poniedziałek 12 maja 2025 roku.
Wojciech Sawa, wójt Dorohuska, wydał jednak w zeszłym tygodniu decyzję, w której zakazał zgromadzenia. W rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił on, że miejsce protestu ujęte jest w wykazie obiektów infrastruktury krytycznej. "Tworzące się kolejki ciężarówek wpływają na bezpieczeństwo mieszkańców" - zaznaczył. Dodał również, że uwzględnić należy również straty firm czy agencji celnych.
Czy protest przy granicy z Ukrainą się odbędzie?
Organizatorzy protestu na DK12 nie zamierzali jednak odpuścić i odwołali się od decyzji włodarza gminy do Sądu Okręgowego w Lublinie. Ten zaś ją uchylił. Jak argumentował sąd, na spotkaniu organizacyjnym z udziałem przedstawicieli gminy i służb bezpieczeństwa "nie informowano organizatora, że z uwagi na miejsce planowanego zgromadzenia, ono w ogóle nie może się odbyć". Zaznaczono oprócz tego, że nie zwrócono się o zmianę miejsca protestu, a zamiast tego ustalano zasady organizacyjne zaplanowanego już zgromadzenia.
"Jak wynika ze stanowiska organizatora, ewentualne utrudnienia będą dotyczyć jedynie przewozów komercyjnych czyli samochodów ciężarowych, przy czym zgromadzenie nie ma na celu uniemożliwienia całkowitego dokonywania odpraw na przejściu granicznym w Dorohusku, ale ma prowadzić do ich spowolnienia" - przekazała sędzia Katarzyna Sobczyk.
Ponadto zdaniem sądu można przyjąć, że przy uwzględnieniu środków bezpieczeństwa manifestacja będzie miała charakter pokojowy, a tym samym nie będzie stanowić zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców i nie utrudni pracy służbom.
Jak będzie wyglądał protest na DK12?
To zaś oznacza, że zaplanowany protest ostatecznie się odbędzie. W rozmowie z PAP Rafał Mekler, organizator akcji, zapowiedział, że osoby biorące udział w demonstracji będą przepuszczać po jednej ciężarówce co godzinę - dotyczyć to będzie zarówno pojazdów zmierzających w stronę Ukrainy, jak i Polski. Nie będzie to jednak dotyczyć wszystkich samochodów. Protestujący będą na bieżąco przepuszczać autobusy, pomoc humanitarną czy pojazdy transportujące szybko psującą się żywność.
Mekler podkreślił, że uczestnicy demonstracji chcą przede wszystkim "uregulowania w jakikolwiek sposób konkurencji ze strony ukraińskich przewoźników, którzy zostali wpuszczeni na rynek w czerwcu 2022". Dodał on również, że w środę 14 maja w Warszawie planowane jest spotkanie z przedstawicielami m.in. ministerstwa infrastruktury i finansów.
Protestujący przedstawiciele branży transportowej oczekują m.in. wprowadzenia limitu zezwoleń dla ukraińskich przewoźników na wjazd do Polski, zakazu rejestrowania firm transportowych z kapitałem spoza Unii Europejskiej, a także wprowadzenia przez Ukrainę oddzielnej kolejki w systemie elektronicznym dla pustych ciężarówek jadących z Ukrainy do Polski.