Ciekawość to czasem pierwszy stopień do zatrzymania prawa jazdy
Kierujący Fordem Mondeo zakończył jazdę na pniu ściętego drzewa. Miał 2,5 promila. Jednak w związku z tą sytuacją, za jazdę pod wpływem odpowie również inny kierowca, który nie brał udziału w zdarzeniu. Jego z kolei zgubiła… ciekawość.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Łotoszyny w województwie lubelskim.
Kierowca Forda Mondeo zjechał na pas ruchu w przeciwnym kierunku, uderzył samochodem w barierę energochłonną. Jazda zakończyła się na pniu ściętego drzewa.
Zarówno 41-letni mężczyzna z gminy Hrubieszów, jak i jego 42-letni znajomy nie odnieśli poważnych obrażeń. Nie było konieczności zabierania ich do szpitala. Trafili jednak w inne miejsce - do policyjnego aresztu.
Jak się okazało, obaj byli nietrzeźwi i nie chcieli się przyznać, który z nich kierował samochodem. W związku z tym zostali zatrzymani do wyjaśnienia sprawy. Ostatecznie młodszy z mężczyzn usłyszał zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości i spowodowania kolizji. Przyznał się do zarzucanych mu czynów.
W efekcie tego zdarzenia drogowego konsekwencje jazdy po alkoholu poniesie również inny kierowca, który, nie brał w nim udziału. Jego zgubiła... ciekawość.
Do pracujących na miejscu policjantów podszedł 35-letni mężczyzna. Jak się okazało, chwilę wcześniej przyjechał tam Seatem. Bardzo interesowało go, co było przyczyną obecności funkcjonariuszy. Można powiedzieć, że w ten sposób podał się policji jak "na tacy".
Funkcjonariusze wyczuli od mężczyzny alkohol. Jego obecność w organizmie ciekawskiego 35-latka potwierdziło badanie. Miał ponad 2 promile.
W efekcie zarówno ciekawski kierowca, jak i ten, który uderzył w pień, poniosą konsekwencje za jazdę po alkoholu. Grożą im 2 lata pozbawienia wolności, wysoka grzywna i utrata uprawnień do prowadzenia.
***