Bardzo łagodna kara za jazdę po pijanemu dla Olbrychskiego
10 tysięcy złotych i utrata prawa jazdy na trzy lata - takie konsekwencje poniesie Daniel Olbrychski za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Aktor został przesłuchany w komendzie policji w Grodzisku Mazowieckim i usłyszał zarzuty.
Kara dla aktora, który wydychanym powietrzu miał 0,9 promila alkoholu, nie jest surowa - maksymalnie grożą za to 2 lata więzienia. Zamiast tego prokurator zaproponował karę 5 tys. zł grzywny i obowiązkowe od miesiąca świadczenie pieniężne w wysokości kolejnych 5 tys. zł - w sumie aktor zapłaci więc 10 tys. złotych.
Dodatkowo Olbrychski straci prawo jazdy na trzy lata - to też w tej sytuacji minimalny wymiar kary, bo za jazdę w stanie nietrzeźwości można stracić uprawnienie nawet na 15 lat.
- O dużo niższej karze zdecydowały okoliczności sprawy - przekonywał szef prokuratury w Grodzisku Mazowieckim. - Niekaralność, nienaganny do tej pory tryb życia, nieposzlakowana opinia, a także małe natężenie ruchu na ulicy, gdy zatrzymano aktora, a także jego zachowanie w trakcie zatrzymania i podczas przesłuchania - mówił prokurator Paweł Blachowski.
- Wykazuje się skruchą, jest mu wręcz wstyd z powodu tego, co się stało, jest osobą dotychczas niekaraną. Nie widzę podstaw, żeby tutaj jakieś pozbawienie wolności dawać - mówił.
Jak dodał, nie bez znaczenia jest też plama na wizerunku Daniela Olbrychskiego. - To, że został publicznie napiętnowany, a jest znany i rozpoznawalny, to też kara - mówi.
Teraz wymiar kary - ten finansowy - musi rozpatrzeć jeszcze sąd.
Aktora zatrzymano 17 czerwca, podczas rutynowej kontroli policyjnej. Olbrychski miał w wydychanym powietrzu 0,9 promila alkoholu. Od razu stracił prawo jazdy.
Aktor przekonywał wczoraj w rozmowie z RMF FM, że alkohol w jego organizmie to pozostałość z poprzedniego dnia. Olbrychski został jednak zatrzymany po godz. 14. Olbrychski twierdził, że we wtorek wypił z żoną butelkę wina i wczoraj był przekonany, że może spokojnie wsiąść za kółko. - Dwa kieliszki za dużo wina poprzedniego dnia, to nie należy ruszać samochodu tylko iść do stajni piechotą. Ja się biję w piersi - mówił.
Olbrychski zapewniał, że dobrowolnie zamierza poddać się karze.