Fotoradary

Zdjęcie z fotoradaru? Mandat zapłaci właściciel auta!

Chcemy zwiększyć bezpieczeństwo poprzez zaostrzenie odpowiedzialności kierowców - powiedział w piątek Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur, odnosząc się do przygotowanego wspólnie z resortem infrastruktury projektu tzw. ustawy fotoradarowej.

Główny Inspektor Transportu Drogowego zaznaczył w piątek w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że projektowane zmiany zakładają, że w przypadku, gdy ustalenie zarejestrowanego przez fotoradar kierowcy będzie niemożliwe, kara będzie nakładana na właściciela pojazdu. Jak zaznaczył, projekt ustawy w tej sprawie oczekuje obecnie na zgłoszenie do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów.

Odnosząc się do tragicznego wypadku w Stalowej Woli przypomniał, że zaostrzenie przepisów w zakresie karania pijanych kierowców zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że z problemem ma do czynienia także Inspekcja Transportu Drogowego, która często zatrzymuje nietrzeźwych kierowców ciężarówek.

Reklama

"Niejednokrotnie są to kierowcy z zagranicy, zza wschodniej granicy, którzy zachowują się bardzo nieodpowiedzialnie. To są kierowcy wielotonowych pojazdów, które ważą często 20, 30, albo 40 ton. Zatrzymując się na parkingu, odpoczywając niestety spożywają alkohol i później jadą" - zaznaczył. Dodał, że nie ma tygodnia, często dnia, by ITD nie zatrzymało nietrzeźwego kierowcy prowadzącego ciężarówkę.

Główny Inspektor Transportu Drogowego zaznaczył, że - choć w ostatnich latach poziom bezpieczeństwa na polskich drogach się poprawił - ciągle wiele trzeba zmienić. "Pomimo, że to bezpieczeństwo się poprawia, zmniejsza się liczba ofiar śmiertelnych wypadków, jest mniej tych wypadków, to jednak w dalszym ciągu zajmujemy niechlubne czwarte miejsce od końca w Europie jeżeli chodzi o poziom bezpieczeństwa" - powiedział.

Gajadhur podkreślił, że na poziom bezpieczeństwa wpływają fotoradary, które - jak zaznaczył odkąd zarządza nimi GITD - są ustawiane w miejscach niebezpiecznych, tam gdzie dochodzi do wypadków.

Dodał, że tam gdzie stoją fotoradary, znacząco poprawia się bezpieczeństwo. "One były montowane zawsze tam, gdzie dochodziło do wypadków, gdzie ginęli ludzie. Po postawieniu fotoradarów znacznie poprawia się bezpieczeństwo. Praktycznie nie dochodzi w tych miejscach do wypadków" - zaznaczył.

Dodał, że to często lokalne społeczności proszą GITD o postawienie fotoradarów. "Do nas wpłynęło już ok. 3 tys. wniosków o postawienie nowych fotoradarów. W chwili obecnej jest ich ok. 500 - to są fotoradary, urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości, rejestratory przejazdu na czerwonym świetle" - zaznaczył. Wskazał jednocześnie, że realizowany jest nowy projekt, który zakłada wymianę najstarszych fotoradarów, ale również postawienie ponad 100 nowych.

Zaznaczył, że fotoradary "+stopują+ tych kierowców, którzy jeżdżą zbyt szybko". "Niektórzy naprawdę mają ciężką nogę. Potrafią w terenie zabudowanym jechać z prędkością nawet 180 km/h. Niestety w tym roku wzrosła liczba zarejestrowanych  przekroczeń prędkości o 1/4 w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku - zarejestrowaliśmy ok. 873 tys. naruszeń. System  fotoradarowi tyle zarejestrował więc prośba o zdjęcie nogi z gazu, o bezpieczną jazdę, bo niestety miesiące lipiec, sierpień i wrzesień, są najbardziej niebezpiecznymi miesiącami na drogach: - powiedział.

W sobotę na drodze woj. nr 871 w Stalowej Woli doszło do tragicznego wypadku. 37-letni mężczyzna kierujący Audi S7 zderzył się z jadącym z naprzeciwka Audi A4, którym podróżowały trzy osoby: 37-letnia kobieta, 39-letni mężczyzna i ich 2,5 roczny syn. Mimo reanimacji nie udało się uratować małżeństwa, natomiast dziecko i kierowca z Audi S7 trafili do szpitala. Małżeństwo, które zginęło w wypadku, osierociło trójkę dzieci w wieku od 2,5 do 10 lat.

We wtorek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że przyznał renty specjalne dzieciom osieroconym w sobotnim wypadku niedaleko Stalowej Woli. Zapowiedział też szybkie przystąpienie do prac legislacyjnych dot. odpowiedzialności kierowców prowadzących pod wpływem alkoholu.

"To będzie odpowiedzialność nie tylko karna, ale to będzie odpowiedzialność polegająca na tym, że takie osoby będą zobowiązane do płacenia alimentów osobom, które pozostały przy życiu - osobom z rodziny, osobom poszkodowanym" - podkreślił Morawiecki. Dodał, że chodzi o to, "żeby wszyscy Polacy mieli jasność, że osoba, która pod wpływem alkoholu wsiada za kółko, to potencjalnie ktoś, kto może doprowadzić do zabicia innych osób".

W czwartek sąd zastosował wobec sprawcy wypadku trzymiesięczny areszt tymczasowy. Jak zaznaczył rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu Andrzej Dubiel, mężczyźnie postawiono dwa zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości. Przestępstwo z uwagi na stan nietrzeźwości zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 12 lat. Natomiast drugi zarzut dotyczy "kierowania w stanie nietrzeźwości pojazdem mechanicznym".

Jak ustalono, 37-latek był pijany i jechał z prędkością co najmniej 120 km/godz.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy