Toyota w Rajdzie Safari i mistrzowie za kierownicą

Rajd Safari przez dekady zyskał renomę jednego z największych wyzwań w motorsporcie. Toyota zwyciężyła aż 8 razy w ciągu 11 lat na przełomie dwóch ostatnich dekad XX wieku w tej arcytrudnej imprezie rangi mistrzostw świata. W ten sposób wzmocniła swój wizerunek producenta aut niezawodnych i zdolnych do wygrywania w najbardziej wymagających warunkach.

Przed laty Rajd Safari uchodził za jeden z najbardziej wymagających rajdów na planecie. Wielu podkreślało, że wygranie imprezy w Kenii jest porównywalne z trzema czy nawet czterema zwycięstwami w innych rajdach. Niespotykane nigdzie indziej warunki, do tego niesamowicie zmienna pogoda i drogi, na których aż roiło się od ostrych kamieni, sprawiały, że Rajd Safari był mordęgą dla zawodników i ich zespołów. Początkowo kierowcy ścigali się też po drogach otwartych dla ruchu publicznego. To się zmieniło z czasem, od lat 90. rywalizowano już w ramach odcinków specjalnych, ale też o ekstremalnej długości - 60-kilometrowe próby i 1000 km wszystkich oesów nikogo tam nie dziwiło. A było to przeszło dwa razy więcej niż choćby podczas imprez w Europie.

Reklama

W latach 80. i 90. XX wieku Toyota znalazła sposób na to, jak wygrywać w tej imprezie. Kolejne generacje Celiki - począwszy od wersji Twin Cam Turbo, przez dwie kolejne edycje odmiany GT Four, czyli modele ST 165 i ST 185, nie tylko były w stanie przetrwać trudy afrykańskiego wyzwania, ale też dawały szanse na to, by na stoperze pojawił się dobry wynik. Odpowiednie przygotowanie samochodów, niezawodność podzespołów oraz właściwi kierowcy okazały się kluczem do sukcesu japońskiego producenta w Rajdzie Safari.

Simba z Toyoty

Bjorn Waldegård to ważna postać dla świata rajdów. Jego kariera to cztery dekady startów na najwyższym poziomie, 16 zwycięstw w mistrzostwach świata i 35 razy, gdy stawał na podium. Ma też niesamowicie istotną pozycję w sportowej historii Toyoty. W końcu to od niego zaczęły się afrykańskie zwycięstwa modelu Celica Twin Cam Turbo. Auto może nie miało szans w europejskich rundach mistrzostw świata, ale ze względu na swoją niezawodność oraz wytrzymałą konstrukcję było idealną maszyną do wygrywania w piekielnie trudnych, wręcz maratońskich rajdach w Afryce.

I to Waldegård doprowadził B-grupową Toyotę do jej pierwszego sukcesu w Rajdzie Safari w 1984 roku. W swojej karierze wygrał ten rajd czterokrotnie, z czego trzy razy za kierownicą Toyoty. Dwa razy triumfował we wspomnianej wcześniej Celice Twin Cam, a raz, w 1990 roku, już za kierownicą Celiki ST165. A był to nie lada wyczyn, bo w dniu mety kenijskiej imprezy miał dokładnie 46 lat i 155 dni i do dziś jest najstarszym zwycięzcą rundy WRC. W kenijskiej imprezie startował w sumie 18-krotnie, siedem razy dojeżdżał w najlepszej trójce, co świadczy o jego wysokiej specjalizacji w tej imprezie. Jego wyjątkowa jazda i rewelacyjne wyniki sprawiły, że zyskał coś jeszcze - przydomek Simba.

Hat trick Toyoty w Rajdzie Safari

Z Waldegårdem pod względem liczby zwycięstw za kierownicą Toyoty w Rajdzie Safari równać się może tylko Juha Kankkunen. Fin, który czterokrotnie był mistrzem świata, kenijską imprezę wygrywał trzy razy - za każdym razem w innej generacji modelu Celica. Po raz pierwszy w 1985 roku za kierownicą Twin Cam Turbo, w 1991 roku w Celice ST165 oraz w 1993 roku w Celice ST185. Ten ostatni triumf miał dla Toyoty szczególny wymiar, bo to jej auto zajęło trzy najwyższe stopnie podium niezwykle wymagającej imprezy, którą ukończyło 17 z 44 załóg. Na podium obok Kankkunena i jego pilota Juhy Piironena stanęli ich rodacy Markku Alén i Ilkka Kivimäki, zaś trzecie miejsce zajęli Kenijczycy Ian Duncan i Ian Munro. Toyota czekała na powtórzenie hat tricka do sierpnia 2019 roku i Rajdu Niemiec.

Listę zwycięzców kenijskiej imprezy w Toyotach nie kończy się na kierowcach ze Skandynawii. W 1992 roku Carlos Sainz z Luisem Moyą wygrali Rajd Safari na drodze do drugiego tytułu w mistrzostwach świata. Z kolei w 1994 roku dokonali tego Ian Duncan i David Williamson - był to ostatni triumf Toyoty w tym rajdzie w ramach mistrzostw świata. Co prawda rok później Yoshio Fujimoto oraz Arne Hertz otwierali na mecie szampana, ale tym razem rajd nie miał rangi globalnego czempionatu. W sumie kolejne generacje Celiki wygrały aż osiem z 11 kolejnych edycji Rajdu Safari.

Sprawdzian dla Yarisa WRC

Ostatnią fabryczną Toyotą w Rajdzie Safari była Corolla WRC. W 1999 roku auta prowadzone przez Didiera Auriola i Carlosa Sainza zajęły odpowiednio drugie i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, co wydatnie przyczyniło się do zdobycia przez zespół Toyoty mistrzostwa świata w kategorii producentów.

Po sezonie 1999 Toyota wycofała się z mistrzostw świata w rajdach, a Rajd Safari od 2003 roku wypadł z kalendarza WRC. Japońska marka po niespełna dwóch dekadach wróciła do rywalizacji z Yarisem WRC, a impreza w Kenii właśnie znów pojawiła się w kalendarzu światowego czempionatu. Na kierowców i pilotów czeka nieco inne wyzwanie niż na początku XXI wieku czy jeszcze wcześniej, ale wszyscy spodziewają się, że nadal impreza będzie wielkim testem wytrzymałości samochodów. Yaris WRC do tej pory z takich prób wychodził zwycięsko.

***

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy