Po pół wieku Ferrari wróci do ścigania w Le Mans

​ Ferrari zamierza w 2023 roku wrócić po 50 latach do 24-godzinnej rywalizacji na torze we francuskim Le Mans - poinformowała włoska marka. Powrót do prestiżowej imprezy związany jest ze zmianami w najwyższej kategorii wyścigów długodystansowych.

W najwyższej kategorii wyścigów długodystansowych w miejsce klasy LMP1 pojawią się tzw. hypersamochody, które mają być tańsze i bardziej przypominać drogowe auta produkowane przez np. Bugatti czy... Ferrari.

Stąd być może decyzja włoskiej stajni o powrocie do ścigania w "24 godziny Le Mans" dokładnie pół wieku po ostatnim starcie. Zainteresowanie w wyścigach hypersamochodów zgłosiły też m.in. Toyota, Peugeot, Porsche i Audi.

Ferrari ma w dorobku dziewięć zwycięstw w słynnym wyścigu w Le Mans, ale ostatni sukces na Circuit de la Sarthe miał miejsce w 1965 roku, po pamiętnej rywalizacji z Fordem.

"Udziałem w nowym projekcie Le Mans Hypercar Ferrari po raz kolejny potwierdza sportowe zaangażowanie i determinację, by być bohaterem najważniejszych światowych wydarzeń w sportach motorowych" - oświadczył prezes Ferrari John Elkann.

Wskutek ograniczeń budżetowych w teamach Formuły 1 część personelu technicznego przeniosła się już do ekipy Haas, która korzysta z silników Ferrari i ściśle współpracuje z marką z Maranello.

Ferrari ma również dobrze prosperującą akademię młodych kierowców, dla których wyścigi długodystansowe mają stanowić kolejną szansę na zdobycie doświadczenia.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy