Koniec Dakaru dla unimoga
Najdłuższy odcinek specjalny (589 km) tegorocznego rajdu Dakar okazał się pechowy dla załogi ciężarówki Diverse Extreme TVN Turbo Team - Grzegorza Barana i Rafała Bartona. Poważna awaria skrzyni biegów zmusiła ich do wycofania się z rywalizacji.
- Skrzynia urwała się z mocowań na 74. kilometrze odcinka specjalnego do Tichit - na gorąco relacjonował przez telefon satelitarny kierowca Grzegorz Baran. - Przez pierwsze wysokie wydmy przejechaliśmy bez większych problemów. Potem zaczęły się głazowiska. Wyjątkowo paskudne, pokruszone czarne skały tworzyły progi. Nasz Unimog ledwo tam jechał, pokonywaliśmy trasę kawałek po kawałku. Wtedy oderwała się skrzynia. Na tyle pechowo, że mocujące ją szpilki zostały w obudowie. Bez specjalistycznego sprzętu, którego nie mamy ze sobą, naprawa jest wykluczona. Cofamy się do startu odcinka z prędkością 10 km/h. Potem spróbujemy dotrzeć do jakiegoś warsztatu - zakończył Grzegorz.
- Mamy problemy z Iritrackiem, czyli systemem pozycjonowania - mówił z miejsca awarii pilot Rafał Marton. - Nie możemy połączyć się z organizatorem, żeby dostać tzw. drugi kod, który umożliwi nam uaktywnienie ukrytych punktów GPS. Musimy jechać bardzo powoli, przed nami noc i wydmy. Myślę, że dla nas to już po rajdzie. Jesteśmy bardzo zawiedzeni, za jedyne pocieszenie może uchodzić fakt, że przed nami odpadli faworyci: Vladimir Chagin z fabrycznego zespołu Kamaza - czterokrotny zwycięzca w kategorii ciężarówek oraz rodzina De Rooyów na Ginafach.