Zupełny zakaz używania telefonów na przejściach. Jest stanowisko ministerstwa

Ministerstwo Infrastruktury nie widzi powodów, by rozszerzyć Prawo o ruchu drogowym o "twardy" zakaz używania telefonów komórkowych na przejściach dla pieszych. W opinii resortu obowiązujące przepisy gwarantują pieszym wystarczającą ochronę, chociaż pozostawiają miejsce na różnorakie interpretacje.

W początku czerwca posłanka PiS - Teresa Hałas - zwróciła się do Ministerstwa Infrastruktury z interpelacją, w której pytała, czy resort rozważa wprowadzenie  całkowitego oraz bezwzględnego zakazu korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia na/lub przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia na/lub przechodzenia przez przejście dla pieszych

Czy pieszy może korzystać z telefonu na przejściu? Przepisy nie są jednoznaczne

Posłanka zauważyła, że aktualne brzmienie Prawa o ruchu drogowym sprawia "poważne problemy interpretacyjne oraz powoduje powszechne nieprzestrzeganie przedmiotowego obowiązku przez pieszych, którzy bardzo często pozostają poszkodowanymi na skutek zdarzeń drogowych".

Reklama

Przypominamy, że w myśl art. 14 Pord pieszemu zabrania się:

W istocie trudno więc określić czy rozmowa przez aparat trzymany przy uchu wyczerpuje znamiona tego przepisu, czy ustawodawcy chodzi jedynie o czynności skupiające wzrok, jak np. pisanie smsów.

W przypadku kierowców Prawo o ruchu drogowym nie pozostawia żadnego miejsca na domysły. Art. 45. pkt 2 Pord mówi jasno, że:

Ministerstwo mówi "nie" dla zakazu używania telefonów na przejściach

Pod odpowiedzią na poselską interpelację podpisał się podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury - Rafał Weber. Weber zauważa, że obowiązujące przepisy ruchu drogowego, dotyczące zarówno pieszych, jak i kierujących pojazdami w obszarze przejść dla pieszych, wymagają zachowania szczególnej ostrożności, a:

Zwraca też uwagę, że przepisy te nakładają na kierującego pojazdem obowiązek udzielenia pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu dla pieszych albo wchodzącemu na przejście dla pieszych, dając pieszym - niechronionym uczestnikom ruchu drogowego - dodatkową "ochronę".

"Mając na uwadze powyższe uprzejmie informuję, że resort infrastruktury nie planuje zmian w przepisach w przedmiotowym zakresie" - czytamy w odpowiedzi resortu. 

Minister nie zgadza się sam ze sobą? Znów o pieszym wchodzącym...

Co ciekawe, fragment mówiący o obowiązkach pieszego sugeruje, że ten nabywa pierwszeństwa przed pojazdami w momencie zbliżania się do przejścia, a nie w momencie wchodzenia na przejście (przypominamy, że z definicji przejście dla pieszych jest wydzieloną częścią jezdni). 

Weber pisze bowiem, że pieszy, zanim znajdzie się na przejściu dla pieszych (jezdni), ma obowiązek upewnić się, że może bezpiecznie wejść na przejście dla pieszych (jezdnię), a w szczególności, że kierujący pojazdem zbliżającym się do tego przejścia ustąpił (zwracamy uwagę na czas przeszły) mu pierwszeństwa.

Taka interpretacja stoi w sprzeczności ze słowami samego Rafała Webera, który jeszcze w maju bieżącego roku poprawiał posła Artura Szałabawkę, iż ten - nieprecyzyjnie - stwierdził w swojej interpelacji, jakoby "jedną z rewolucyjnych zmian podczas niedawnej nowelizacji przepisów ruchu drogowego, było wprowadzenie pierwszeństwa pieszego przed wejściem na przejście dla pieszych".

Trudno więc nie zgodzić się z argumentacją posłanki Hałas, że aktualne brzmienie wielu przepisów prawa o ruchu drogowym "powoduje bardzo poważne problemy interpretacyjne w konkretnych sytuacjach drogowych i stanach faktycznych"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy