Uwaga na szalbierzy. Wyłudzają pieniądze na skrzyżowaniach równorzędnych

Na polskich drogach często pojawiają się oszuści gotowi, by w każdej chwili wykorzystać nieuwagę innych kierowców, a następnie wyłudzić pieniądze. Warto wiedzieć, na czym polegają ich metody i jak się przed nimi uchronić.

Metoda na stłuczkę wykorzystuje nieuwagę kierowców
Metoda na stłuczkę wykorzystuje nieuwagę kierowcówARKADIUSZ ZIOLEK/East NewsEast News

Zwykle wystarczy chwila nieuwagi, żeby doprowadzić do stłuczki. Nieuczciwi kierowcy doskonale o tym wiedzą i tylko czyhają na chwilę roztargnienia u innych kierowców, żeby celowo doprowadzić do kolizji, a następnie pobrać pieniądze z odszkodowania.

Bardzo często wykorzystują do tego trudne warunki drogowe lub ograniczoną widoczność. Jednak zwykle pozorują uprzejmość, żeby za chwilę zganić winę na kierowcę-ofiarę.

Metoda na stłuczkę - dwa scenariusze

Nieuczciwi kierowcy mają dwie sprawdzone metody do wymuszania pieniędzy z odszkodowania. Jedną z nich jest klasyczna stłuczka na skrzyżowaniu równorzędnym. Oszust drogowy ustawia się na jezdni z pierwszeństwem przejazdu i daje sygnał (ręką lub światłami), że zamierza nas przepuścić. Gdy tylko skorzystamy z tej pozorowanej propozycji, kierowca celowo powoduje kolizję, a następnie wypiera się i zrzuca winę na drugiego kierowcę. W świetle prawa wszystko przemawia na korzyść oszusta. W końcu poruszał się drogą z pierwszeństwem przejazdu.

Drugi najpopularniejszy scenariusz to jazda po rondzie lub skrzyżowaniu z kilkoma pasami ruchu. Oszust najpierw ustawia się na zewnętrznym pasie, a następnie czeka aż ktoś będzie chciał zjechać z pasa wewnętrznego. Zgodnie z przepisami taki kierowca powinien przepuścić pojazd poruszający się zewnętrznym pasem. W tej sytuacji oszuści drogowi chowają się kierowcy-ofierze wykorzystując do tego tzw. martwe pole. Nieświadomy kierowca zjeżdża z ronda i uderza w samochód oszusta. Znów prawo jest przeciwko prawdziwemu poszkodowanemu. To na niego spada wina za wymuszenie pierwszeństwa.

W ramach metody "na stłuczkę" oszust staje się poszkodowanym, a prawdziwa ofiara jest winna zdarzenia drogowego. W ten sposób nieuczciwi kierowcy wyłudzają pieniądze z odszkodowania. Z takiego procederu korzystają często indywidualne jednostki, a także zorganizowane grupy, które wykorzystują fałszywych świadków, żeby uwiarygodnić swoje zeznania.

Metoda na stłuczkę - jak udowodnić niewinność?

Kierowca, który padł ofiarą metody "na stłuczkę" ma bardzo trudne zadanie, żeby udowodnić swoje racje. Policja rekomenduje, żeby jeszcze na miejscu zdarzenia poszukać świadków, którzy widzieli oszustwo. W udowodnieniu niewinności pomogą również nagrania z monitoringu miejskiego lub kamer z pobliskich lokali i domów. Najskuteczniejszą metodą jest jednak własny wideorejestrator. Kamera zamontowana w samochodzie wychwyci działania kierowców-oszustów, którzy pod pozorowaną uprzejmością próbują wyłudzić odszkodowanie.

Okazuje się, że coraz większa świadomość kierowców i nagłaśnianie metody "na stłuczkę" wcale nie zniechęca oszustów. Każdego roku przybywa tego typu sytuacji na drogach. Według statystyk nawet 10 proc. środków wypłacanych przez towarzystwa ubezpieczeniowe pochodzi z wyłudzeń - w przeważającej części właśnie z opisywanego powyżej procederu.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas