To za znakiem D-42 kierowcy masowo tracą prawa jazdy. Właśnie coś się wyjaśniło
Trybunał Konstytucyjny uznał, że zatrzymywanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym jest niezgodne z konstytucją. Chodzi o brak możliwości odwołania się kierowcy od decyzji administracyjnej, gdy ten ma wątpliwości dotyczące samego pomiaru.
Spis treści:
Konstytucyjny jednogłośnie orzekł, że procedura wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym stoi w sprzeczności z art. 2. Konstytucji RP.
Utrata prawa jazdy a konstytucja
Art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej stanowi, że "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej".
W opinii Trybunału Konstytucyjnego procedura zatrzymania prawa jazdy wyłącznie na podstawie informacji od "organu kontroli ruchu drogowego" uniemożliwia kierowcy skorzystanie z konstytucyjnego prawa do obrony. W obecnym stanie prawnym zatrzymanie prawa jazdy przebiega w sposób zautomatyzowany i jest w istocie decyzją administracyjną podejmowaną przez starostę. Jego rola jest wyłącznie formalnością i nie polega na ocenie zgromadzonego materiału dowodowego. W efekcie sam kierowca nie ma żadnej możliwości zakwestionowania np. sposobu, w jaki dokonano pomiaru.
To niezgodne z konstytucją, która gwarantuje każdemu z obywateli prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez "niezależny, bezstronny i niezawisły" sąd.
Koniecznym warunkiem dopuszczalności zastosowania sankcji - niezależnie od tego, czy miałaby charakter kary w znaczeniu prawa karnego, czy tzw. kary administracyjnej - pozostaje wszechstronne zbadanie przez organ stanu faktycznego i zrekonstruowanie rzeczywistego przebiegu zdarzenia - czytamy w uzasadnieniu wyroku TK.
Trybunał Konstytucyjny a prawo jazdy
Wątpliwości Trybunału wzbudził więc nie sam fakt czasowego zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym lub przewóz w pojeździe większej niż dopuszczalna liczba osób, lecz sama procedura wydania takiej decyzji.
W sytuacji, gdy strona konsekwentnie kwestionuje fakt popełnienia naruszenia prawa, podnosząc zarzuty i przedstawiając stosowne dowody, wszelkie wątpliwości co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia powinny być rozstrzygnięte, zanim nałożona zostanie na nią sankcja - argumentuje TK.
Co z zabranymi prawami jazdy?
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zmusza ustawodawcę do pochylenia się nad obowiązującym stanem prawnym i wypracowania rozwiązań zgodnych z ustawą zasadniczą. Nie oznacza jednak, że dotychczasowe prawo automatycznie traci swoją moc. Trzeba zauważyć, że przedmiotem rozważania Trybunału nie były same kompetencje starostów do zatrzymywania prawa jazdy czy zasadność wymierzania tak dotkliwej kary, jak zatrzymanie uprawnień na okres trzech miesięcy. Oznacza to, że zmian spodziewać się trzeba wyłącznie w samej procedurze, która musi teraz uwzględnić możliwość zakwestionowana pomiaru przez kierowcę.
Dalsza decyzja co do zatrzymania prawa jazdy (administracyjna), jak również okres czasowego zatrzymania dokumentu pozostaną bez zmian. Trzeba też pamiętać, że wątpliwości Trybunału dotyczą wyłącznie tych kierowców, którzy nie zgadzają się z osądem policji. Przypomnijmy - mandat staje się prawomocny z chwilą jego podpisania, co oznacza, że ukarany poczuwa się do winy. Do czasu wprowadzenia nowej procedury odwoławczej obecnie stosowane przepisy pozostają w mocy.
Oznacza to, że w najbliższym czasie kierowcy wciąż będą tracić prawa jazdy na okres trzech miesięcy za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym bez możliwości skutecznego odwołania się od osądu policjanta.