Polscy motocykliści mają sposób na fotoradary. Metoda "na zagraniczniaka"

Wysokie kary za przekroczenie prędkości i konsekwencje niewskazania sprawcy wykroczenia drogowego uwiecznionego przez fotoradar mają zniechęcić kierowców do łamania przepisów. Ale polscy kierowcy, przede wszystkim motocykliści, znaleźli sposób na obejście systemu. Wykorzystali do tego skomplikowaną sytuację geopolityczną u naszych sąsiadów.

Polscy kierowcy wykorzystują luki w prawie do unikania płacenia mandatów
Polscy kierowcy wykorzystują luki w prawie do unikania płacenia mandatówARKADIUSZ ZIOLEKEast News

Służby przysyłające informację o wykroczeniu drogowym zarejestrowanym przez fotoradar oczekują, że właściciel uwiecznionego pojazdu wskaże, kto prowadził go w momencie uwiecznienia wykroczenia. W przypadku motocyklistów sprawa się komplikuje – maszyny mają tablice rejestracyjne tylko z tyłu, a kierowcy są zamaskowani przez wizjery kasków.

Mandat z fotoradaru. Czy trzeba wskazać kierującego?

Jeszcze kilka lat temu mandat za niewskazanie sprawcy wykroczenia był przypisywany automatycznie do właściciela pojazdu i wynosił 500 zł. Wielu kierowców, aby uniknąć punktów karnych i ryzyka utraty prawa jazdy zasłaniało się w tym przypadku niepamięcią i nie wskazywało sprawcy. Aktualnie kary za niewskazanie zależą od popełnionego wykroczenia i są znacznie wyższe:

  • niewskazanie sprawcy przekroczenia prędkości - dwukrotność wysokości mandatu za dane wykroczenie, ale nie mniej niż 800 zł
  • niewskazanie kierującego, który doprowadził do zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym - minimum 2000 zł
  • w sprawach o przestępstwo - nie mniej niż 4000 zł
  • w sprawach o pozostałe wykroczenia - nie mniej niż 500 zł

Aby uniknąć tak wysokich kar, właściciel pojazdu powinien przyznać się do popełnionego wykroczenia lub wskazać osobę, która w danym momencie prowadziła samochód.

Co więcej, jak informuje adwokat Małgorzata Durlej-Piotrowska:

Prawo do odmowy zeznań nie ma tutaj zastosowania, ponieważ właściciel lub użytkownik pojazdu jest proszony o identyfikację osoby, której użyczył pojazdu, a nie bezpośrednio sprawcy wykroczenia. Samo zeznanie nie stanowi dowodu winy. Prawo do odmowy zeznań przysługuje osobie formalnie oskarżonej o wykroczenie. Ponadto, osoba, która użycza pojazdu, staje się świadkiem i ma obowiązek złożenia zeznań oraz dostarczenia istotnych informacji. Niepodanie danych kierującego równa się naruszeniu tego obowiązku.
Motocykliści są w większości bezkarni przy fotoradarach. Część jednak nie uniknie kary.PolicjaPolicja

Polscy kierowcy już mają sposób na zdjęcia z fotoradarów

Wysokość mandatów i liczba punktów karnych sprawia, że wielu kierowców nie chce przyznawać się do winy. Już znaleźli sposób jak wymigać się od odpowiedzialności. Nie bez znaczenia jest tu obecna sytuacja geopolityczna w Europie.

Właściciele pojazdów, zarówno samochodów, jak i motocykli, którzy są zobowiązani wskazać sprawcę wykroczenia, czyli osobę, której udostępnili pojazd w momencie popełnienia naruszenia, często podają dane osób spoza Unii Europejskiej, na przykład z Ukrainy lub Białorusi. Wykorzystują przy tym fakt, że nie ma skutecznego systemu wymiany danych osobowych i informacji o kierowcach między służbami krajów UE a państwami spoza wspólnoty. W rezultacie, służby z takich krajów jak Białoruś czy Ukraina nie współpracują z polską policją, co sprawia, że weryfikacja prawdziwości podanych danych, a tym bardziej ukaranie ewentualnego sprawcy, jest praktycznie niemożliwe. W efekcie większość takich spraw trafiających do sądu zostaje umorzona z powodu braku możliwości ustalenia sprawcy.

Mandaty z fotoradarów. Motocykliści na cenzurowanym

Wielu kierowców uważa, że motocykliści mają szczególną sposobność unikania mandatów z fotoradarów. Wynika to z dwóch głównych powodów: po pierwsze, tablice rejestracyjne motocykli są umieszczone tylko z tyłu pojazdu, co utrudnia ich identyfikację, a po drugie, motocykliści noszą kaski, które skutecznie ukrywają ich twarze, co dodatkowo komplikuje ich rozpoznanie. Z tych powodów motocykliści często omijają kary związane z fotoradarami oraz odcinkowymi pomiarami prędkości, które nie są przystosowane do rejestrowania pojazdów od tyłu. Jednak to się zmienia, bo coraz częściej urządzenia są przystosowane do uwieczniania również tych, którzy łamiąc prawo oddalają się od urządzeń pomiarowych.

Sposób na "kierowcę z Ukrainy". Tak Polacy unikają mandatów

Okazuje się, że jest to dość skuteczny i zupełnie legalny sposób na uniknięcie kary, oczywiście pod warunkiem że przekazane informacje są prawdziwe. Taki scenariusz jest możliwy, zwłaszcza że w Polsce wciąż przebywa wielu imigrantów z państw wschodnich. Wątpliwości budzi jednak kwestia prawdziwości danych przekazywanych policji lub GITD. Wielu kierowców, korzystając z tej luki prawnej, podaje bowiem fałszywe informacje, co według kodeksu karnego (art. 233 KK) stanowi przestępstwo, za które grozi nawet kara pozbawienia wolności:

§ 1. Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Artykuł 233 Kodeksu Karnego
Volvo szuka ponad 400 Polaków do pracy. Szef oddziału zdradził, kogo potrzebująINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas