Politycy biorą się za rowerzystów. Niebawem tablice rejestracyjne?
Ministrowi transportu nie podoba się bezkarność rowerzystów, którzy np. przekraczają prędkość. Brytyjczycy wprowadzą tablice rejestracyjne dla rowerów?
Na początek wyjaśnienie - sprawa dotyczy wywiadu udzielonego przez brytyjskiego ministra transportu Granta Shappsa dziennikowi Daily Mail. Wyraził on własne zdanie na temat podejścia prawa o ruchu drogowym do rowerzystów.
Shapps twierdzi, że rowerzyści powinni być traktowani tak samo jak kierowcy. Chodzi głównie o takie zmiany w prawie o ruchu drogowym, dzięki którym użytkownicy jednośladów musieliby przestrzegać ograniczeń prędkości. Shapps wskazuje przy tym, że coraz więcej jest w Zjednoczonym Królestwie miejsc, gdzie obowiązuje ograniczenie do 20 mil na godzinę - ok. 32 km/h. To głównie w takich miejscach znaki drogowe mają obowiązywać także rowerzystów.
Ponadto zdaniem ministra transportu Wielkiej Brytanii, użytkownicy rowerów powinni podlegać takim samym karom, jak kierowcy. W tej chwili rowerzysta, który spowoduje wypadek ze skutkiem śmiertelnym podlega karze pozbawienie wolności na okres dwóch lat. Kierowca za taki czyn trafia do więzienia na 14 lat.
W dalszej części wywiadu Shapps przyznał, że taki pomysł rodzi następne problemy, jak choćby identyfikacja rowerzysty. Jednym z pomysłów rozwiązania tego problemu byłoby wprowadzenie obowiązkowych tablic rejestracyjnych dla rowerów.
To z kolei rodzi następny problem, czyli konieczność opracowania systemu pozwalającego na sprawiedliwe objęcie rowerzystów ubezpieczeniem OC. Shapps przyznał, że nie ma w tych kwestiach gotowego rozwiązania.
Czy to oznacza, że w Wielkiej Brytanii niedługo rowery będą traktowane na równi z samochodami? Czy reszta Europy weźmie przykład ze Zjednoczonego Królestwa? Na te pytania na razie brak odpowiedzi.
***