"Panie władzo, nie przyjmują tego mandatu". Masz prawo, a co będzie potem?
Każdy kierowca ma prawo odmówić przyjęcia mandatu, a każdy policjant ma obowiązek kierowcę o tym poinformować. Co się jednak stanie, gdy padną te słowa: "panie władzo, odmawiam przyjęcia mandatu"? To wcale nie zakończy sprawy.
Nowy taryfikator mandatów jest bardzo surowy dla kierowców, więc zapewne wielu przemyka myśl - a gdyby tak nie przyjąć mandatu? Co się wówczas stanie?
Polskie prawo przyznaje możliwość nakładania mandatów wielu organom. Jednak najczęściej kierowcy mają do czynienia z Policją i Strażą miejską. W tym roku zaczął obowiązywać nowy taryfikator mandatów, który mocno podwyższył wysokość kar nakładanych na kierowców. W przypadku wykroczenia maksymalny wymiar kary wynosi teraz 5 tys. złotych.
Jednak każdy kierowca może odmówić przyjęcia mandatu, wówczas sprawa trafia do sądu. Teoretycznie sąd może wymierzyć grzywnę w wysokości nawet do 30 tys. złotych (dawniej było to 5 tys. zł). Teoretycznie, ponieważ maksymalne grzywny to naprawdę rzadkość.
Sąd podczas decydując o ukaraniu kierowcy bierze pod uwagę okoliczności i dowody, a następnie wymierza grzywnę, która będzie adekwatna do popełnionego wykroczenia.
Jeśli po zatrzymaniu przez funkcjonariusza służb mundurowych kierowca uważa, że jest niewinny - może odmówić przyjęcia mandatu. To oznacza, że zostanie sporządzony wniosek o ukaranie, który następnie będzie rozpatrywany przez sąd.
Często zdarza się, że policjant lub strażnik miejski próbuje zniechęcić kierowcę od takiego kroku, sugerując że "większość i tak przegrywa" lub "sąd orzeknie wysoką grzywnę", a także "zostaną doliczone wysokie koszty sądowe". Należy pamiętać o tym, że sąd ocenia w sposób bezstronny na podstawie dowodów i zeznań.
Często okazuje się, że po odmowie przyjęcia mandatu przez długi czas kierowca nie dostaje żadnego wezwania. Jednak któregoś dnia przychodzi korespondencja z sądu, w której zawarty jest wyrok nakazowy.
To normalna i bardzo częsta procedura - wyrok orzeczono bez udziału stron, na podstawie oświadczenia złożonego przez funkcjonariusza. Sąd może w takim trybie orzec karę nagany, karę grzywny, a nawet ograniczenie wolności.
Wyrok w trybie nakazowym niemal zawsze pokrywa się to z propozycją kary wnioskowaną przez funkcjonariusza i jest powiększona o nieduże koszty sądowe. Co dalej?
Jeśli kierowca ochłonął z emocji i nadal nie zgadza się z nałożoną karą, składa sprzeciw do sądu, który wydał wyrok nakazowy. W sprzeciwie należy odwołać się do odpowiedniej sygnatury sprawy, a w treści wskazać, że wnosimy sprzeciw od wydanego wobec wydanego wyroku. Na koniec całość trzeba własnoręcznie podpisać. Pisząc sprzeciw nie ma konieczności przedstawiania okoliczności, które mają przekonać sąd do zmiany zdania. Na to przyjdzie czas dopiero podczas rozprawy sądowej.
Składając sprzeciw należy pamiętać o nieprzekraczalnym terminie na złożenie sprzeciwu - 7 dni od momentu odebrania przesyłki z wyrokiem. Jeśli kierowca przegapi termin, sprzeciw staje się prawomocny.
Następnym krokiem w przypadku nieprzyjęcia mandatu lub po złożeniu sprzeciwu od wyroku nakazowego jest normalna rozprawa sądowa, podczas której sędzia będzie rozważać nad okolicznościami zdarzenia oraz dowodami w sprawie.
Należy pamiętać, że rozprawa odbędzie się w sądzie rejonowym właściwym dla miejsca popełnienia wykroczenia, a nie dla miejsca zamieszkania obwinionego. Sąd zwraca koszty dojazdu, ale trzeba się liczyć z poświęconym czasem.
W czasie postępowania będą przedstawiane dowody, które wniósł oskarżyciel ( w tym przypadku organ, który chciał nałożyć mandat) oraz obwiniony. W postępowaniu sądowym często można podeprzeć się opinią biegłego, zeznaniami świadków, nagraniem z kamery samochodowej lub innymi materiałami, które będą wiarygodne dla sądu.
W czasie rozprawy obwiniony będzie miał czas, żeby przekonać sąd do swojej niewinności, a także przedstawić swoją wersję wydarzeń. Obwiniony może w takim postępowaniu korzystać z obrońcy, którym może być adwokat.
Po zakończeniu postępowania zapada wyrok, który decyduje o winie lub braku winy kierowcy. Jeśli kierowca wygra postępowanie, może liczyć na zwrot kosztów (w tym kosztów wynajęcia obrońcy) i nie musi płacić grzywny.
W przypadku, gdy sąd uzna, że kierowca ponosi odpowiedzialność za zarzucane mu wykroczenie, musi się liczyć obowiązkiem zapłacenia grzywny oraz poniesienia kosztów sądowych. Ich wysokość jest zależna od tego, czy np. był potrzebny biegły sądowy, czy byli przesłuchiwani świadkowe, itd. Oczywiście jest możliwość odwołania się od takiego wyroku - sprawa trafia wtedy do drugiej instancji.
Nowe przepisy, które weszły na początku tego roku przewidują, że dwuletni bieg przedawnienia dla punktów karnych rozpoczyna się dopiero w momencie opłacenia mandatu. W tym przypadku kierowca musi uzbroić się w cierpliwość. Całe postępowanie i uprawomocnienie się wyroku może potrwać w sumie od kilku miesięcy do ponad roku. Następnie kierowca ma 30 dni na zapłacenie grzywny i od tego momentu liczą się dwa lata.