Nie ma w Polsce drugiego takiego skrzyżowania. To przekleństwo kierowców
Na pierwszy rzut oka wygląda jak tysiące innych skrzyżowań w Polsce, a w rzeczywistości jest to miejsce, w którym w kilka sekund można stracić prawo jazdy. Rondo na obwodnicy Jabłonny pod Warszawą każdego dnia zbiera żniwa wśród nieświadomych kierowców.
Jest w Polsce jedno miejsce, w którym za jednym razem można nazbierać tyle punktów karnych, żeby stracić prawo jazdy. Skrzyżowanie o ruchu okrężnym na obwodnicy Jabłonny (woj. mazowieckie) jest naszpikowane urządzeniami rejestrującymi przejazdy na czerwonym świetle.
Do tego dochodzi jeszcze konstrukcja tego wyjątkowego miejsca, która sprawia, że nietrudno o błąd i wykroczenie. Tym bardziej, że przed wjazdem na skrzyżowanie nie ma żadnej informacji na temat urządzeń sprawujących automatyczny nadzór nad ruchem drogowym. Pierwsze urządzenia pojawiły się na skrzyżowaniu ulic Modlińskiej i Brzozowej w 2015 roku.
Odcinek obwodnicy Jabłonny znajduje się w ciągu drogi krajowej nr 61. Kierowcy poruszający się w tym miejscu (Rondo Biskupów Płockich) bez względu na kierunek muszą minąć dwa lub trzy rzędy sygnalizatorów oraz dwie lub trzy linie zatrzymania.
Najczęściej kierowcy wpadają na żółtym świetle, które w zależności od natężenia ruchu - świeci się krócej lub dłużej. Wystarczy chwila nieuwagi, żeby przejechać na czerwonym świetle. Kilkanaście kamer zamontowanych w tym miejscu szybko wyłapuje wykroczenia.
Dlatego bardzo często kierowcy w tym miejscu wpadają z tzw. kumulację. Jeśli nie zdążą bezpiecznie wyhamować przed pierwszym czerwonym światłem, popełniają drugie, a nawet trzecie wykroczenie. Kamery są ustawione zbyt blisko siebie, nie dając kierowcy zbyt dużych szans na odpowiednią reakcję.
Gwałtowne hamowanie na żółtym świetle w tym miejscu nie jest dobrym pomysłem. Może się zakończyć bliskim spotkaniem z samochodem jadącym za nami. Niewiele potrzeba, żeby w tym miejscu wjechać komuś w bagażnik. Wieść gminna niesie, że niedaleko czeka w gotowości laweta pomocy drogowej. Przy dużym natężeniu ruchu właściciel firmy ma pełne ręce roboty.
W myśl nowego taryfikatora mandatów przejazd na czerwonym świetle jest karany mandatem w wysokości 500 zł oraz 15 punktami karnymi. Wystarczą zatem dwa czerwone światła z rzędu, żeby za jednym zamachem stracić prawo jazdy,
Dla GITD jest to jedno z najbardziej dochodowych skrzyżowań w Polsce. W ciągu roku kamery rejestrują kilka tysięcy przypadków niestosowania się do sygnalizacji świetlnej. Co więcej, GITD uznaje każde minięcie sygnalizatora za osobne wykroczenie i wystawia osobny mandat. Nawet jeśli pomiędzy wykroczeniami mija sekunda lub dwie.
Kilka lat temu kobieta kierująca samochodem nie przyjęła dwóch mandatów i sprawa trafiła na wokandę. Sąd Rejonowy w Legionowie przyznał kobiecie rację. Powołała się w tej sytuacji na ciągłość zdarzeń, która występuje w prawie karnym, ale nie w wykroczeniach drogowych. Jej zdaniem nie można traktować takich wykroczeń oddzielnie, ponieważ występuje pomiędzy nimi ciąg przyczynowo skutkowy.
GITD odwołało się od decyzji sądu. Sąd Okręgowy w Legionowie przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy. Ten uznał winę sprawcy, a sąd okręgowy po odwołaniu kierowcy, zgodził się z rozstrzygnięciem sądu rejonowego.
Jeśli pomiędzy wykroczeniami jest zaledwie sekunda różnicy, to są to dwa wykroczenia popełnione w różnym czasie. GITD nie zamierza interpretować takich sytuacji jako jedności. To oznacza, że w kilka sekund na rondzie w Jabłonnej można się pożegnać z prawem jazdy.
***