Kupiłeś używane auto i masz takie tablice? Grozi ci więzienie

Nawet do 5 lat pozbawienia wolności grozić będzie kierowcy, który wyjedzie na drogę z tzw. "kolekcjonerskimi" tablicami rejestracyjnymi. Drakońskie kary w tym zakresie zaczną obowiązywać od 1 października.

Od 1 października za korzystanie w ruchu drogowym z kolekcjonerskich tablic rejestracyjnych grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności
Od 1 października za korzystanie w ruchu drogowym z kolekcjonerskich tablic rejestracyjnych grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolnościINTERIA.PL

Z początkiem października obowiązywać zacznie - podpisana przez prezydenta jeszcze w styczniu - Ustawa o zmianie ustawy Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw. Pod tym lakonicznym sformułowaniem kryją się m.in. zmiany w Kodeksie karnym. W przypadku zmotoryzowanych chodzi np. o nowy art. 306c penalizujący zjawisko korzystania z tzw. "tablic kolekcjonerskich".

Tablice kolekcjonerskie - do więzienia nawet na 5 lat

Tablice kolekcjonerskie - czyli zamienniki łudząco podobne do oryginalnych - bez problemu kupić można w internecie. Ich sprzedaż, podobnie jak ma to miejsce z "kolekcjonerskimi" odpowiednikami dokumentów pokroju dowodów osobistych czy praw jazdy - nie jest nielegalna, ale posługiwanie się nimi - jak najbardziej.

Zmiany w Kodeksie karnym to odpowiedź na przybierające na sile zjawisko wykorzystywania kolekcjonerskich, podrobionych, tablic rejestracyjnym w normalnym ruchu drogowym. Do tej pory często stosowali je chociażby prywatni importerzy aut używanych, którzy posiłkowali się nimi np. w przypadku aut sprowadzonych z Niemiec. W serwisach aukcyjnych bez trudu zamówimy tablicę z dowolnymi numerami rejestracyjnymi (np. ostatnie z zagranicznego dowodu rejestracyjnego) z imitacją nalepek legalizacyjnych. Te wykorzystywane są np. w czasie jazd próbnych lub zaraz po zakupie auta, by nowy właściciel mógł dojechać pojazdem do domu.

Jazda na tablicach kolekcjonerskich - konsekwencje

Konsekwencje takiego zachowania mogą być opłakane. Z uwagi na barierę językową i nieznajomość procedur w krajach sąsiednich, wielu nabywców nie zdaje sobie nawet sprawy z faktu, że auto nie jest zarejestrowane, a zamontowane na nim rejestracje to podróbki. By zaoszczędzić czas i pieniądze decydują się więc na wykupienie krótkoterminowej (tzw. komisowej) polisy OC i podróż do domu świeżo zakupionym pojazdem "na kołach".

Znowelizowany art. 306c. Kodeksu karnego mówi natomiast, że:

  • § 1. Kto dokonuje zaboru tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego, umożliwiającej dopuszczenie tego pojazdu do ruchu na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, albo w celu użycia za autentyczną tablicę rejestracyjną pojazdu mechanicznego podrabia lub przerabia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
  • § 2. Tej samej karze podlega, kto używa tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego nieprzypisanej do pojazdu, na którym ją umieszczono, albo używa jako autentycznej podrobionej lub przerobionej tablicy rejestracyjnej pojazdu mechanicznego.

Osobną kwestią jest ta dotycząca odpowiedzialności ubezpieczyciela w razie wyrządzenia takim pojazdem jakichkolwiek szkód. Mówiąc wprost - by ubezpieczenie OC działało, samochód musi być zarejestrowany. Jeśli został już wyrejestrowany zagranicą, a nie jest zarejestrowany na terenie Polski - tzw. komisowe OC nie działa. W razie jakiejkolwiek stłuczki lub wypadku wyrządzone szkody trzeba będzie pokryć z własnej kieszeni.

Od 1 października za "klonowanie" tablic, czyli jeździe na tablicach kolekcjonerskich, będzie można trafić do więzienia nawet na 5 latPolicja

Taka polisa "chroni" jedynie przed karą za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC (musi je każdy pojazd "wprowadzony do ruchu"), ale - na mocy OWU akceptowanych w momencie jej zawierania - często zwalnia ubezpieczyciela z odpowiedzialności jeśli pojazd w momencie zdarzenia nie był zarejestrowany.

Koniec z klonowaniem tablic. To nowa moda na polskich drogach

Nowe zapisy Kodeksu karnego pozwolą też na skuteczniejszą walkę ze zjawiskiem klonowania tablic rejestracyjnych. Media z różnych części kraju coraz częściej donoszą o zatrzymywaniu kierowców, którzy poruszają się po drogach z podrobionymi tablicami.

Perfidny proceder polega na wyszukiwaniu (najczęściej w okolicy) podobnego (marką, modelem i wiekiem) pojazdu i "sklonowaniu" jego tablic rejestracyjnych. W ten sposób oszust może poruszać się podobnym samochodem "na konto" nieświadomego właściciela legalnie zarejestrowanego auta. Sprawa często wychodzi na jaw dopiero, gdy otrzymamy wezwanie do uregulowania mandatu z fotoradaru czy policja wezwie nas jako świadka (lub w charakterze podejrzanego), chociażby w sprawie kradzieży paliwa. Zgodnie z obowiązującymi przepisami (do 1 października 2023 roku), poruszanie się pojazdem z podrobionymi tablicami rejestracyjnymi po drogach publicznych podlega "karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1500 złotych".

Oczywiście sąd może wymierzyć grzywnę w wyższej wysokości, ale minimalna kwota - 1500 zł - wydaje się wręcz śmiesznie miała, biorąc pod uwagę, że ofiarą takiego oszustwa paść może każdy właściciel pojazdu.     

Pierwsza w Polsce stacja tankowania wodoruINTERIA.TVINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas