Kierowcy płacą 3000 zł za proste przeoczenie. Policja sięgnęła po art. 97. Kw

Wielu kierowców o tym nie wie, ale mandat grozi nie tylko za poruszanie się zupełnie nieodśnieżonym samochodem, w którym kierowca obserwuje drogę przez niewielki lufcik w pokrywie śnieżnej pokrywającej jego pojazd. Przepisy wymagają od niego o wiele więcej.

Nie szukajcie jednak w kodeksach pojęcia "kary za jazdę nieodśnieżonym pojazdem", bo takiej nie znajdziecie. Zapis, który powinniście znać to art. 66, ust. 1, pkt. 5 Kodeksu drogowego, który mówi:

Pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu.

---

Jeśli więc macie odśnieżoną szybę przednią, ale boczne pokryte są lodem, podpadacie pod ten paragraf. Podobnie jeśli nie oczyściliście świateł i nie wszystkie są dobrze widoczne. A co z czapą śniegu na dachu? Tu ma zastosowanie punkt 1. cytowanego przepisu, zgodnie z którym pojazd nie może zagrażać bezpieczeństwu innych, ani nie naruszać porządku na drodze. Sypiący się z waszego dachu biały puch może utrudniać innym widoczność, a nagle spadający z niego kawał śniegu, może doprowadzić do groźnej sytuacji na drodze.

Odśnieżenie samochodu powinniśmy wykonać starannie i dokładnie skupiając się nie tylko na masce i dachu. Mandat możemy bowiem dostać również za nieodśnieżone światła, które pogarszają naszą widoczność, tylną szybę czy lusterka. Podobnie jest w kwestii skrobania lodu z szyb bocznych.

Trzeba zadbać także o tablice rejestracyjne - jeśli są nieczytelne z powodu brudu lub śniegu, policjant nie zawaha się przed ukaraniem nas mandatem. Czasem taka sytuacja wynika z długotrwałej jazdy w śnieżycy - wtedy funkcjonariusz z pewnością okaże wyrozumiałość, bowiem trudno oczekiwać, abyśmy zatrzymywali się co kilkanaście kilometrów i czyścili tablice. Ale jeśli brud, lub namarznięta bryła lodu jest ewidentnie efektem wielodniowego gromadzenia się, policjant może nie okazać się tak wyrozumiały.

Warto również pamiętać, że w przepisach istnieją zasady, dotyczące uruchomionego silnika samochodu na postoju. Mówi o tym artykuł 60, ustęp 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, zgodnie z którym kierującemu zabrania się:

1) oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;

2) używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;

3) pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym; nie dotyczy to pojazdu wykonującego czynności na drodze

Oznacza to, że kierowca nie może pozostawić samochodu z uruchomionym silnikiem na dłużej niż minutę aby odśnieżyć auto - najlepiej robić to przy zgaszonym silniku. Na dodatek nie możemy oddalać się od auta z pracującym silnikiem (np. idąc po skrobaczkę, czy miotełkę do śniegu), a jeśli funkcjonariusz stwierdzi, że samochód jest uciążliwy dla środowiska - nadmiernie hałasuje lub kopci również może wystawić mandat.

W kontekście mandatów zimowych zwykle mówi się o wykroczeniach, dotyczących odśnieżania pojazdu z włączonym silnikiem. W większości te kary nie są dotkliwe:

A co ze wspominanym wcześniej mandatem na 3000 zł? Ponieważ taryfikator mandatów nie przewiduje takiej pozycji jak "jazda nieodśnieżonym pojazdem", więc policjanci sięgają wtedy po art. 97. Kodeksu wykroczeń, pozwalający im nałożyć grzywnę za "inne wykroczenia przeciwko przepisom ruchu drogowego". Pozwala on wystawić mandat od 20 do 3000 zł, zależnie od tego, jak funkcjonariusz oceni przewinę kierowcy.