Jeden skręcał, drugi wyprzedzał. Zderzyli się. Czyja wina?

Nie bez przyczyny instruktorzy mówią, że wyprzedzanie to jeden z najtrudniejszych manewrów na drodze. Wymaga nie tylko odpowiedniej mocy silnika, miejsca i czasu, ale przede wszystkim wyobraźni ze strony kierowcy.

Wyprzedzanie skręcającego samochodu może się źle skończyć

Przekonał się o tym autor poniższego nagrania. Zabrał się za wyprzedzanie kilkunastu samochodów zupełnie nie przejmując się faktem, że na drodze występuje i ograniczenie prędkości do 70 km/h, a nieco dalej stoi znak ostrzegający o zbliżaniu się do przejścia dla pieszych. Właściwie nie wiadomo, czy w ogóle je zauważył. Powinien był jednak zauważyć, że wyprzedzane pojazdy poruszają się powoli, wręcz przyhamowują, co podpowiada, że z jakiegoś powodu nie mogą płynni poruszać się drogą z dozwoloną prędkością. Co gorsza, nawet widząc samochód skręcający w lewo autor nie zaczyna gwałtownie hamować by uniknąć zderzenia.

Reklama

Przykłady kompletnego braku wyobraźni u kierowców można by mnożyć. Weźmy na tapet kolejny. Tym razem kierowca bierze się za wyprzedzanie kilkunastu samochodów, choć znak ostrzegawczy uprzedza o zbliżaniu się do skrzyżowania. Wyprzedzane pojazdy hamują, co zwiastuje, że z przodu coś się wydarzyło.

Wyprzedzający lekceważy nawet fakt, że z daleka widać pojazd skręcający w lewo. Mały włos a samochód, w którym zamontowano kamerę, wylądowałby na drzewie

A jak wygląda to zza kierownicy skręcającego na skrzyżowaniu pojazdu? I w tym przypadku z pomocą przychodzi nieoceniony YouTube

Kolizja podczas wyprzedzania skręcającego pojazdu - czyja wina?

Zazwyczaj sprawcy takich zdarzeń mają pretensje do kierowcy skręcającego pojazdu, że nie upewnił się, czy nie jest wyprzedzany. Jednak w ustawie Prawo o ruchu drogowym nie ma przepisu, który wprost nakazywałby kierującemu pojazdem skręcającym w lewo upewnić się, czy nie jest wyprzedzany.

Zgodnie z przepisami, obowiązek upewnienia się o tym dotyczy tylko kierowcy, który zamierza rozpocząć wyprzedzanie. To on ma obowiązek upewnić się, czy nie jest wyprzedzany przez inny pojazd. Druga taka sytuacja odnosi się do zmiany pasa ruchu - obowiązkiem kierującego jest ustąpienie pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się pasem, na który zamierza wjechać.

Trzeba jednak przyznać, że mimo takiej sytuacji prawnej, orzecznictwo sądów w podobnych sprawach jest jednak różne. Sprawa jest prosta tylko w sytuacjach, w których do zdarzenia doszło w miejscu, gdzie wyprzedzanie jest zakazane (jak skrzyżowanie) - tu wina leży po stronie wyprzedzającego. 

Jeśli skręcający odpowiednio wcześniej sygnalizował zamiar wykonania manewru, również nie on jest winien - wyprzedzanie pojazdu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.

Gorzej, jeśli do zdarzenia doszło w miejscu, w którym wolno wyprzedzać, a skręcający nie sygnalizował swojego manewru lub zrobił to w ostatniej chwili. Oto przykład takiej sytuacji:

Radiowóz skręcał w drogę leśną, ale w tym miejscu wyprzedzanie było dozwolone. O tej historii pisaliśmy szeroko jakiś czas temu. Na miejsce wezwano drugi radiowóz, którego załoga orzekła winę funkcjonariusza.

Wyprzedzanie: do przepisów trzeba dołożyć rozsądek

Przepisy ruchu drogowego zobowiązują kierowców do zachowania ostrożności. Jeśli widzimy, że wyprzedane pojazdy zwalniają, albo hamują, powinno to być dla nas sygnałem ostrzegawczym. Należy się spodziewać, ze któryś z hamujących samochodów będzie próbował wykonać manewr skrętu. Skręcający, dla własnego bezpieczeństwa również powinni zerkać w lusterka by upewnić się, że swoim manewrem nie doprowadzą do kolizji. Nawet jeśli oznaczałaby ona popełnienie wykroczenia przez tego, który wyprzedza. Jeśli jakiś pozbawiony wyobraźni kierowca z dużą prędkością uderzy w lewe drzwi naszego skręcającego auta, skutki mogą być bardzo groźne.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wyprzedzanie pojazdów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy