Jeden kierowca skręca, drugi go wyprzedza - kto jest winny kolizji?

Opiszę dziś mechanizm powstawania bardzo groźnych wypadków, które często zdarzają się na polskich drogach. Kierowca podejmuje wyprzedzanie jadącego wolniej pojazdu i gdy zbliża się do niego, ten wyprzedzany skręca w lewo. Dochodzi do zderzenia, samochód wyprzedzający ze znaczną prędkością uderza w skręcającego. Kto jest winien?

Kto jest winny kolizji, kiedy jeden kierowca skręca, a drugi go wyprzedza?
Kto jest winny kolizji, kiedy jeden kierowca skręca, a drugi go wyprzedza?INTERIA.PL

Jak dochodzi do zderzeń pojazdów wyprzedzających ze skręcającymi?

Problem zderzeń między pojazdem wyprzedzającym inne samochody, a autem skręcającym w lewo to niestety nie są odosobnione przypadki. Chyba najbardziej znany z nich, możecie zobaczyć na poniższym nagraniu:

Kierowca, autor nagrania, podejmuje wyprzedzanie kilku samochodów. W 46. sekundzie filmu widać, że pojazdy na prawej połowie jezdni hamują. Za chwilę można zauważyć, że jadący na przodzie policyjny radiowóz ma włączony lewy kierunkowskaz.

Niestety wyprzedzający nie wyciąga z tego żadnych wniosków. Dla doświadczonego kierowcy z wyobraźnią już samo hamowanie pojazdów z prawej strony byłoby przestrogą, że coś się tam dzieje. W tym momencie należało po prostu przerwać wyprzedzanie i powrócić na prawą stronę jezdni.

Dostrzeżenie lewego kierunkowskazu w radiowozie było już natomiast sygnałem alarmowym i wręcz nakazem przerwania wyprzedzania. Autor filmu, jak się wydaje, w ogóle nie obserwuje wyprzedzanych pojazdów. Postępuje tak, jak wielu innych kierowców: zdecydowałem się na wyprzedzanie, to gaz do deski i klapki na oczach. Byle szybciej, byle do przodu…

Zwrócicie uwagę, że rozpoczyna hamowanie dopiero wtedy, gdy radiowóz jest już ustawiony w poprzek jezdni. W tym zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń, była to tylko stłuczka, ale nie zawsze tak to się kończy.

Spójrzcie na to zdarzenie:

Kierowca Skody ze znaczną prędkością wyprzedza autora nagrania, a zaraz potem Opla. Opel skręca w lewo, a kierujący pojazdem wyprzedzanym próbuje uciekać w ostatniej chwili. Uderza w drzewo, odbija się od niego i powraca na jezdnię. Uderzenie jest tak duże, że ze Skody wypada silnik. Kierowca tego samochodu doznaje poważnych obrażeń.

Z tego filmu nie można wywnioskować, czy kierująca Oplem kobieta odpowiednio wcześnie włączyła lewy kierunkowskaz sygnalizując zamiar skręcenia. Jeżeli tak było, wina kierowcy Skody jest ewidentna.

Czy kierujący skręcający w lewo ma obowiązek upewnić się, czy nie jest wyprzedzany?

Bardzo wielu internautów w komentarzach do takich filmów wyraża opinię, że kierujący skręcający w lewo jest wyłącznie winien wypadku, bo nie upewnił się, czy nie jest wyprzedzany.

W rzeczywistości nie ma takiego przepisu, który nakazywałby kierującemu przed wykonaniem manewru skręcania upewnić się w tej kwestii. Skręcając ma tylko obowiązek zachowania szczególnej ostrożności. Jest to pewne niedopatrzenie w przepisach, ponieważ w większości przypadków, jeśli istnieje możliwość skrętu w lewo, to ma to miejsce na skrzyżowaniu (gdzie wyprzedzanie jest zakazane), albo w danym miejscu wymalowana jest ciągła linia. Problemem są miejsca, gdzie zarówno dozwolony jest skręt w lewo, jak i wyprzedzanie.

Dlatego też upewnienie się, czy nie jesteśmy wyprzedzani, powinno jednak wynikać z wyobraźni i zdrowego rozsądku. Bardzo często dochodzi bowiem do takich wypadków.

Jakie są obowiązki kierowcy, który wyprzedza?

Kierujący pojazdem wyprzedzającym też oczywiście musi zachować szczególną ostrożność, a ponadto przepisy nakładają na niego także inne powinności. Art. 24 ust. 1 pkt.3 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:

Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy (…) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.

Ponadto w art. 24 ust. 5 tejże ustawy określono:

Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.

A zatem, włączony w pojeździe lewy kierunkowskaz stanowi bezwzględny zakaz wyprzedzania z lewej strony. Rzecz jasna wyprzedzani nie zawsze są bez winy. Zdarza się, że kierowca zamierzający skręcić w lewo włącza kierunkowskaz w ostatniej chwili. Dopiero wtedy gdy rozpoczyna manewr skręcania. W takim przypadku nie można oczywiście mówić o prawidłowym sygnalizowaniu zamiaru skręcenia. Wówczas winnym zdarzenia jest kierowca tego skręcającego pojazdu.

Jak uniknąć kolizji ze skręcającym pojazdem podczas wyprzedzania?

Popatrzcie na rysunki. Jeśli jesteś kierowcą żółtego samochodu, zawsze przed skręceniem w lewo spójrz w lewe lusterko i upewnij się, czy nie jesteś wyprzedzany. Jeżeli zauważysz, że jakiś pojazd wyprzedza cię, zatrzymaj się, poczekaj, przepuść go.

INTERIA.PL

Jeśli jesteś kierowcą czerwonego samochodu i zdecydowałeś się na wyprzedzanie, patrz nie tylko przed siebie, ale także uważnie obserwuj wyprzedzane pojazdy. Zwracaj uwagę szczególnie na to, czy nie hamują, czy w którymś z nich nie włączył się lewy kierunkowskaz.

Gdy zauważysz w wyprzedzanym pojeździe lewy kierunkowskaz, natychmiast hamuj, przerwij wyprzedzanie. Jeśli tego nie uczynisz, za chwilę dojdzie do wypadku!

INTERIA.PL

Jak powinno się zmienić przepisy dotyczące wyprzedzania?

Nie ulega wątpliwości, że kierującemu skręcającemu w lewo o wiele łatwiej przerwać ten manewr, niż kierującemu wyprzedzającym pojazdem. Ten drugi porusza się zazwyczaj ze znaczną prędkością i potrzebuje miejsca na wytracenie prędkości. Dlatego proponuję, by art. 22. pkt. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym miał następujące brzmienie:

Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności i pod warunkiem upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany przez inny pojazd.

Myślę, że taka korekta przepisu przyczyniłaby się do uniknięcia wielu wypadków. Z drugiej jednak strony nasuwa się wątpliwość: skąd polscy kierowcy mieliby wiedzieć o tej zmianie, o tym obowiązku, skoro w naszym kraju bardzo rzadko informuje się o ważnych zmianach w przepisach, a tym bardziej nie tłumaczy się istoty tych przepisów.

Wciąż powtarzam, że ministerstwo i Krajowa Rada BRD powinny regularnie, co najmniej co dwa tygodnie, publikować kolejny klip przypominający podstawowe przepisy ruchu drogowego i przekazywać go do wszystkich mediów. Dlaczego? Bo system szkolenia polskich kierowców jest anachroniczny i nie uwzględnia tego, co jest naprawdę ważne dla bezpieczeństwa.

Test wideo Renault Rafale. Duży SUV, a pali mniej niż 5 l/100 kmAdam MajcherekINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas