Czy można przejeżdżać między progami zwalniającymi? Trudno powiedzieć
Progi zwalniające, zwane też śpiącymi policjantami to zmora kierowców. Na miejskich ulicach jest ich coraz więcej, więc kierowcy próbują je omijać, by nie niszczyć zawieszenia. Jedną z metod jest przejeżdżanie środkiem, między dwoma progami wyspowymi. Ale taka jazda jest legalna?
Progi zwalniające to skuteczna metoda na to, by zmusić kierowców do wolniejszej jazdy. Jednak zbyt duża liczba progów frustruje kierowców, którzy kombinują, jak nie zużywać zbędnie hamulców, paliwa i zawieszenia, ciągle hamując przed progami.
Dobrze zaprojektowany próg zwalniający powinien być szeroki na tyle, żeby samochód mógł wjechać na niego przednimi i tylnymi kołami zanim z niego zjedzie. Im wolniej najedzie na próg, tym płynniej go pokona.
Jednak w wielu miejscach na polskich drogach znajdują się zbyt wysokie lub zbyt wąskie progi zwalniające, które mogą powodować zupełnie odwrotny efekt. Bardzo często przejazd grozi uszkodzeniem samochodu. Dlatego kierowcy często próbują różnych rozwiązań, jak np. przejazd środkiem ulicy pomiędzy przeszkodami.
Progi zwalniające są często umieszczone bardzo blisko siebie, więc jedyny sposób to przejazd przez przeszkodę. Zachowując kilka prostych zasad można to zrobić nie ryzykując uszkodzenia samochodu:
- nie hamuj gwałtownie przed progiem zwalniającym,
- nie jedź na półsprzęgle,
- nie hamuj na progu,
- staraj się przejechać każdym kołem osobno.
Okazuje się, że przejazd pomiędzy hopkami może być legalny. Jeśli pomiędzy spowalniaczami na środku jezdni jest linia przerywana, wystarczy włączyć kierunkowskaz i ominąć przeszkodę. W momencie przekraczania linii przerywanej kierowca powinien zachować szczególną ostrożność. Powinien też pamiętać o ustąpieniu przejazdu pojazdom nadjeżdżającym z przeciwnej strony.
Wiele lat temu na to rozwiązanie wskazywał cytowany przez serwis prawodrogowe.pl ówczesny dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Słupsku Zbigniew Wiczkowski.
Oczywiście nikt takiego rozwiązania nie zaleca, bo progi zwalniające powstały po to, by ruch spowolnić. Jednak jeśli podczas ich omijania nie przekroczymy dozwolonej prędkości i wykonamy ten manewr tak jak opisaliśmy powyżej, to nie popełnimy wykroczenia. W przypadku, gdyby pomiędzy spowalniaczami pojawiła się linia ciągła, omijanie ich byłoby traktowane jako wykroczenie.
Zgodnie z taryfikatorem mandatów, za przekroczenie tzw. linii jednostronnie przekraczalnej (P-3) lub linii podwójnej ciągłej (P-4) grozi mandat w wysokości 200 zł.