Czy można przejechać na żółtym świetle? Kiedy należy się mandat
Są tacy, którzy uważają żółte światło na sygnalizatorze za "późnozielone" i śmiało wjeżdżają na nim na skrzyżowanie. Inni wahając się wolą zatrzymać się nagle przed sygnalizatorem żeby nie ryzykować, że policja ukarze ich wysokim mandatem. Czy za wjazd na żółtym świetle na skrzyżowanie należy się mandat?
Kiedy na sygnalizatorze pojawia się żółte światło, mamy krótki czas na decyzję, czy przejechać przez skrzyżowanie. Wpływ na naszą decyzję ma wiele czynników: prędkość, z jaką jedziemy, obecność innych pojazdów za nami, rozmiar skrzyżowania, moment, w którym żółte światło się zapaliło, oraz sytuacja na drodze. Żółte światło zostało wybrane ze względu na jego wysoką widoczność i ostrzegawczy charakter - informuje kierowców, że wkrótce zapali się czerwone światło, które jednoznacznie zabrania wjazdu. Czy w takiej sytuacji powinniśmy kontynuować jazdę, czy raczej zatrzymać się i poczekać na zielone światło?
Sygnalizatory nad skrzyżowaniami mają ściśle sprecyzowane ustawienia. Mogą wyświetlać sygnał zielony, żółty, czerwony oraz czerwony z żółtym. Tylko jeden pozwala na wjazd - zielony. Każdy z pozostałych zabrania wjechania na skrzyżowanie. Za wjazd na skrzyżowanie przy żółtym świetle przewidziano mandat w kwocie do 500 zł oraz sześć punktów karnych. Za przejechanie na czerwonym świetle grozi już 15 punktów. Dodatkowo policjanci mogą kto ocenić, że przejazd na czerwonym spowodował zagrożenie w ruchu i ukarać kierującego mandatem w wysokości 1500 zł.
Przepisy przewidują dwie sytuacje, w których można przejechać za sygnalizator świecący na żółto. Kierujący nie musi zatrzymywać pojazdu przed sygnalizatorem na żółtym świetle, jeśli w chwili jego zapalenia znajduje się tak blisko urządzenia, że nie może zatrzymać się przed nim bez gwałtownego hamowania. Oznacza to, że w niektórych sytuacjach bezpieczniejsze może być kontynuowanie jazdy niż nagłe hamowanie, które mogłoby doprowadzić do kolizji. Należy jednak pamiętać, że interpretacja tej zasady zależy od indywidualnej oceny policjanta. W przypadku wątpliwości, zawsze lepiej zachować ostrożność i zatrzymać się przed sygnalizatorem. Druga sytuacja ma miejsce wtedy, gdy wjazd za sygnalizator to jedyny sposób, by umożliwić wjazd na skrzyżowanie pojazdowi uprzywilejowanemu.
W przypadku otrzymania mandatu za przejazd na żółtym świetle, mamy dwie opcje: zaakceptować karę lub odwołać się od niej. Akceptacja mandatu oznacza przyjęcie kary, natomiast odwołanie się wiąże się z koniecznością stawienia się w sądzie i przedstawienia swoich argumentów obronnych. Proces sądowy może być trudny i potencjalnie bardziej kosztowny niż przyjęcie mandatu. W sądzie można na przykład zażądać materiału dowodowego, takiego jak nagrania z wideorejestratora czy kamer zainstalowanych na większych skrzyżowaniach.
W praktyce jednak warto oceniać sytuację i dostosowywać prędkość tak, aby nie wjeżdżać na skrzyżowanie na żółtym świetle. Policja coraz częściej patroluje okolice skrzyżowań, gdzie dochodzi do takich wykroczeń. Na dużych skrzyżowaniach, gdzie przejazd zajmuje więcej czasu, może to prowadzić do niebezpiecznych sytuacji - piesi mogą już mieć zielone światło, podczas gdy samochody na żółtym wciąż są na skrzyżowaniu.
Innym problemem na polskich skrzyżowaniach jest wjeżdżanie na nie, gdy nie ma możliwości ich opuszczenia. Takie blokowanie frustruje innych kierowców i powoduje większe korki. Za wjazd na skrzyżowanie bez możliwości jego opuszczenia grozi mandat w wysokości 300 zł oraz 4 punkty karne. Niezależnie od tego, czy sygnalizator pokazuje żółte czy zielone światło, jeśli skrzyżowanie jest zablokowane, nie powinniśmy na nie wjeżdżać. Lepiej poczekać w miejscu, które nie spowoduje blokady ruchu, na przykład przed pasami lub linią przerywaną.