Czy można parkować "pod prąd"? Kierowcy zaskoczeni przepisami

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że przepisy obowiązujące w Polsce zakazują parkowania "pod prąd", czyli po lewej stronie jezdni. Jest to dozwolone tylko w wyjątkowych przypadkach. Sprawdzamy, w jakich sytuacjach można mówić o wyjątkach od reguły, że nie parkuje się "pod prąd".

Jeśli ktoś miał wątpliwości co do tego, czy może zaparkować po lewej stronie drogi, powinien zajrzeć do art. 49 ust. 1 pkt 7 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który stanowi:

Parkowanie "pod prąd" - wyjątki

Wyjątek dotyczący drogi jednokierunkowej jest dość jasny. Można zatrzymać samochód po lewej stronie jezdni, jeśli wcześniej widniał znak D-3 oznaczający drogę jednokierunkową. Więcej zamieszania wywołuje drugi przypadek - jezdnia dwukierunkowa o niskim natężeniu ruchu. Tu pojawiają się problemy z interpretacją, ponieważ ustawodawca wspomniał o "małym ruchu", ale tego nie zdefiniował. Oznacza to, że kierowcy i policjanci mogą różnie interpretować tę sytuację. Często zależy to od pory dnia. W niektórych miejscach wieczorem ruch jest minimalny, ale rano droga staje się zatłoczona. W takich przypadkach policjant może wystawić mandat.

Reklama

Parkowanie po lewej stronie - dodatkowe znaki

Wyjątki pozwalające na parkowanie "pod prąd" przy lewej krawędzi jezdni np. na wspomnianej drodze jednokierunkowej, mogą zostać ograniczone na podstawie znaków drogowych. Jednym z przykładów jest znak B-36 (zakaz zatrzymywania się) lub B-35 (zakaz postoju). Podobny efekt przyniesie obecność dość rzadkiego, ale spotykanego na polskich ulicach znaku B-38 (zakaz postoju w dni parzyste) oraz jego wariacji, czyli B-37 (zakaz postoju w dni nieparzyste).

Na koniec warto pamiętać, żeby zatrzymywać pojazd nie bliżej niż 10 metrów od skrzyżowania oraz przejścia dla pieszych.

Jaki mandat za parkowanie pod prąd?

Zatrzymanie samochodu po lewej stronie jezdni w zabronionym miejscu jest dość popularnym wykroczeniem. Zgodnie z taryfikatorem, kierowca otrzyma mandat w wysokości 100 złotych oraz 1 punkt karny.

Trochę gorzej wygląda sytuacja, gdy policja lub straż miejska uzna, że samochód utrudnia poruszenia się innym użytkownikom drogi lub zagraża bezpieczeństwu ruchu. W takim wypadku auto zostanie odholowane na parking depozytowy. Wtedy rachunek za holowanie i parkowanie pojazdu na parkingu strzeżonym podniesie końcowy rachunek o kilkaset złotych.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: parkowanie samochodu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy