Zwalniają, bo ludzie nie chcą robić prawa jazdy
Przez spadającą liczbę chętnych do zdobycia prawa jazdy Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego w Toruniu i Bydgoszczy musiały ograniczyć zatrudnienie.
Na razie obyło się bez dużych zwolnień, ale trzeba było zlikwidować drugą zmianę i wysłać pracowników na przymusowe urlopy.
Sytuacja w ośrodkach jest trudna: w Bydgoszczy liczba klientów spadła z 250 do około 140 dziennie, są też spore problemy z zebraniem pełnej grupy na egzaminy teoretyczne.
W Toruniu sprawy mają się podobnie - niegdyś pełne korytarze dziś świecą pustkami. Dyrektor tamtejszego WORD-u wyjaśnia sytuację niedawną zmianą przepisów i niżem demograficznym.
"Na początku tego roku, zaraz po zmianie zasad, było bardzo duże zainteresowanie, natomiast po przejściu tej fali mamy mocne uspokojenie" - dodaje Marek Staszczyk.
Z powodu spadku zainteresowania dyrektorzy ośrodków w Toruniu i Bydgoszczy musieli ograniczyć zatrudnienie. Jak na razie pracę stracił tylko jeden egzaminator z Torunia, ale w obu miastach trzeba było zlikwidować druga zmianę, wysłać pracowników na przymusowe urlopy, oraz obciąć kilkadziesiąt etatów.
Według Marka Staszczyka sytuacja powinna się niedługo ustabilizować. "Jestem optymistą i wierzę, że po okresie półtora miesiąca ta sytuacja może nie wróci już do tego poziomu, który był w latach poprzednich, ale nie można wykluczyć, że chętnych będzie więcej".
Dodaje też, że na razie nie planuje kolejnych zwolnień i cięć etatów, choć nie można ich wykluczyć.