System egzaminowania na prawo jazdy czeka paraliż?

Dyrektorzy ośrodków egzaminowania kandydatów na kierowców biją na alarm. Bez szybkich zmian w prawie czekać nas może wkrótce prawdziwy paraliż. Chodzi o kwestie wyposażenia pojazdów egzaminacyjnych.

Warunki, jakie spełniać muszą pojazdy przeznaczone do nauki i egzaminowania, określa specjalne rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Rozwoju z 30 stycznia 2015 roku (rozdział 13). Jeśli chodzi o "najnowsze" zdobycze techniki wymienia ono jedynie: "układ hamulcowy posiadający urządzenia przeciwblokujące koła jezdne" czy "ogrzewaną tylną szybę". Problem w tym, że nowe pojazdy stosowane powszechnie do nauki jazdy, w wyposażeniu standardowym oferują dziś sporo więcej.

Jak zauważa "Rzeczpospolita" wiele samochodów wybieranych dziś przez szkoły nauki jazdy i ośrodki egzaminacyjne może się pochwalić zdecydowanie bogatszym wyposażeniem standardowym. Obejmuje ono np. czujniki parkowania czy kamerę cofania. Korzystanie z nich przez kierowców to wystarczająca przesłanka do unieważnienia wyniku egzaminu!

Reklama

Tego typu gadżety można oczywiście wyłączyć. Problem pojawia się jednak chociażby w przypadku powszechnie stosowanego dziś systemu wspomagania ruszania na wzniesieniu (tzw. hill-holder). Jego dezaktywacja jest w praktyce niemożliwa, a sam manewr ruszania pod górę jest przecież jednym z zadań egzaminacyjnych na placu!

Z istnienia problemu zdają sobie sprawę parlamentarzyści. 8 lutego bieżącego roku w swojej interpelacji poruszył go poseł Nowoczesnej - Mirosław Suchoń.

W dokumencie czytamy m.in., że: "W reakcji na pismo Rady Głównej Krajowego Stowarzyszenia Egzaminatorów (z dnia 22 listopada 2017 roku - przyp. red.) Departament Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa wskazał, iż pojazdy wykorzystywane do przeprowadzania państwowych egzaminów nie mogą być wyposażone w urządzenia i systemy elektronicznego i automatycznego wspomagania jazdy, w tym w czujniki parkowania, kamery cofania, urządzenia wspomagające ruszanie pod górę, systemy ostrzegające o pojeździe w polu martwym, aktywne urządzenia wspomagające hamowanie, systemy autoparkowania, systemy ostrzegające o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, systemy rozpoznające znaki drogowe itp.

W przypadku, w którym pojazd egzaminacyjny lub podstawiony na egzamin pojazd ośrodka szkolenia kierowców posiada takie systemy, przed rozpoczęciem egzaminu powinny być deaktywowane lub ich działanie powinno być uniemożliwione. Dodatkowo Departament Transportu Drogowego zwrócił uwagę na fakt, iż w przypadku jeżeli jeden z ww. systemów stanie się podstawowym i obowiązkowym wyposażeniem nowo kupowanych samochodów, to będzie on mógł być stosowany podczas części praktycznej egzaminu państwowego na prawo jazdy".

Poseł zwrócił uwagę, że "Teoretycznie wytyczne są jasne i precyzyjne, jednakże po dokładniejszej analizie problemu okazuje się, że spełnienie tych wymagań jest praktycznie niemożliwe. Obecnie produkowane i sprzedawane pojazdy wyposażone są w różnego rodzaju systemy wspomagające jazdę, które praktycznie w żadnym przypadku nie dają się trwale wyłączyć lub całkowicie deaktywować. Stan ten praktycznie paraliżuje pracę nie tylko ośrodków egzaminacyjnych, lecz cały proces szkolenia kierowców, zmuszając jednocześnie instytucje uczestniczące w procesie szkolenia i egzaminowania do podejmowania działań nie do końca zgodnych z prawem".

W ocenie Suchonia najprostszym rozwiązaniem w tym zakresie wydaje się być aktualizacja rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia (Dz. U. z 2016 r. poz. 2022, z późn. zm.) oraz rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Budownictwa z dnia 24 lutego 2016 roku w sprawie egzaminowania osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami, szkolenia, egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez egzaminatorów oraz wzorów dokumentów stosowanych w tych sprawach (Dz. U. z 2016 r. poz. 232, z późn. zm.). Pierwsze z cytowanych rozporządzeń powinno dopuścić do szkolenia i egzaminowania pojazdy wyposażone w systemy wspomagające kierowanie pojazdem, drugie natomiast - pozostawić ocenie egzaminatora kwestie dotyczące korzystania z pomocy systemów wspomagających kierowanie.

Ministerstwo Infrastruktury nie ustosunkowało się jeszcze do stawianych przez posła Suchonia pytań dotyczących zmiany obowiązującego stanu prawnego. Czasu jest jednak coraz mniej. WORDy dokonują bowiem cyklicznej wymiany floty pojazdów na nowe, a zakup aut pozbawionych części z wymienionych systemów staje się coraz trudniejszy. Nawet jeśli importer dopuszcza możliwość zrezygnowania ze standardowego systemu wspomagania ruszania na wzniesieniu (co nie jest wcale oczywiste!), takie zamówienie skutkować może opóźnieniami w dostawach i - paradoksalnie - wyższą ceną samego pojazdu.

PR


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy