Legalna jazda bez prawa jazdy, z rodzicem. Dobry pomysł?

Zamieszanie wokół planowanej "opłaty emisyjnej", której wprowadzenie skutkować może skokową podwyżką cen paliw sprawiło, że rząd usilnie stara się przypodobać kierowcom. Ukłonem w ich stronę mają być - zapowiedziane właśnie zmiany w przepisach dotyczących ubiegania się o prawo jazdy.

Specjalne programy dla dzieci w wieku już od 10 lat istnieją np. w Wielkiej Brytanii
Specjalne programy dla dzieci w wieku już od 10 lat istnieją np. w Wielkiej BrytaniiInformacja prasowa (moto)

Minister Infrastruktury Andrzej Adamczyk - zdradził, że jego resort rozważa możliwość zezwolenia kandydatom, by - w ramach przygotowań do egzaminu praktycznego - bez uprawnień - mogli poruszać się po drogach publicznych pod okiem rodziców. Chodzi o to, by przyszły kierowca mógł nauczyć się tak podstawowych umiejętności jak np. obsługa pedałów czy ręcznej skrzyni biegów korzystając z doświadczenia (i pojazdu) najbliższych mu osób.

"W tym zakresie jesteśmy na etapie wczesnych analiz. Zbyt dużo tutaj mówić nie mogę. Nie mogę określić czasu, ani czy w ogóle te przepisy zostaną zaproponowane. To jest kwestia przeprowadzenia analiz wraz z ekspertami" - powiedział Adamczyk  Polskiej Agencji Prasowej.

Chociaż pomysł budzi kontrowersje i rodzi wiele problemów natury prawnej (dotyczy np. odpowiedzialności ubezpieczyciela za wypadek spowodowany przez osobę nie posiadającą uprawnień), podobne przepisy z powodzeniem funkcjonują w wielu krajach. Świetnym przykładem jest np. Wielka Brytania, gdzie prawo jazdy zdobywać można w tzw. trybie "rodzinnym". Jak to działa?

Próg wiekowy uprawniający do ubiegania się o "driving licence" na Wyspach to 17 lat. Po jego osiągnięciu wystarczy udać się na najbliższą pocztę, wypełnić stosowny formularz i uiścić opłatę (około 165 zł). Na tej podstawie młody adept sztuki prowadzenia otrzymuje tymczasowe "prowizoryczne" prawo jazdy. Taki dokument otwiera mu dwie drogi do zdobycia "dorosłego" prawa jazdy.

Pierwsza, podobnie jak w Polsce, zakłada skorzystanie ze szkoły nauki jazdy, czyli zdobywanie doświadczenia pod okiem wykwalifikowanego instruktora. Druga  - równie popularna - to właśnie tzw. "tryb rodzinny". W tym przypadku nauki można pobierać u każdego kierowcy, który ukończył 21 lat i posiada uprawnienia do prowadzenia pojazdów od co najmniej 3 lat. Do jazdy służyć może prywatny samochód (należący chociażby do rodzica). Warunkiem jest wykupienie dodatkowej polisy OC i doposażenie pojazdu m.in. w dodatkowe lusterko (można je kupić nawet w supermarketach).

Co ważne, taki tryb nie przewiduje żadnego limitu "godzinowego". Oznacza to, że w oparciu o "provisonal driving licence", pod okiem innego kierowcy, możemy pokonać za kierownicą tysiące kilometrów! Pozwala to na zdobycie niezbędnego doświadczenia i zdecydowanie obniża koszty nauki. Osoba, której trudności sprawia chociażby operowanie pedałami, nie musi wydawać pieniędzy na dodatkowe "jazdy". Stosowną praktykę zdobyć może pod okiem rodzica.

Po stronie minusów takiego rozwiązania zapisać można oczywiście potencjalne zagrożenia. Te dotyczą nie tylko braku kontroli nad pojazdem (w przypadku aut nauki jazdy instruktor ma przecież do dyspozycji pedały hamulca i sprzęgła), ale również możliwości wyrobienia u przyszłego kierowcy złych nawyków. Wielu polskich kierowców ma problemy nie tylko z prawidłowym operowaniem kierownicą, ale nawet zajęciem odpowiedniej pozycji. Tego rodzaju problemy można jednak rozwiązać wprowadzając np. obowiązkowe kursy przygotowawcze dla osób ubiegających się o takie "prowizoryczne" prawo jazdy.

Co ciekawe, w Anglii istnieją również specjalne kursy szkoleniowe, w których mogą wziąć udział dzieci w wieku... od 10 do 17 lat. Jedynym warunkiem jest przynajmniej 140 cm wzrostu. Wówczas jazdy odbywają się jednak pod nadzorem instruktorów w zamkniętych ośrodkach, w których odwzorowano typowe warunki drogowe, jak skrzyżowania, ronda itp.

Wydaje się, że rozważane w Polsce zmiany ułatwiłyby proces szkolenia kierowców i zmniejszyły stres związany z samymi egzaminami praktycznymi. Zdecydowanie mniej ryzykowaliby również rodzice, którzy - chcąc doskonalić umiejętności swoich pociech - muszą dziś wynajdywać opustoszałe place i bezdroża.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas