W tym kraju na pewno nie zdałbyś prawa jazdy

W Polsce plac manewrowy to kilka słupków, trochę farby i nierówna kostka. Wszystko by ćwiczyć parkowanie, bo jazdy uczysz się na drogach publicznych. W Japonii „elki’ na drodze nie uświadczysz. Zanim kierowca wyjedzie na ulice, musi zdobyć „prawko”. A kurs i egzamin wcale nie są takie łatwe.

W Japonii młodzi kierowcy, zanim wyjadą na ulice, muszą przejść trzymiesięczne szkolenie. Wszystko odbywa się na placu manewrowym. W niczym jednak nie przypomina on placów, jakie spotkamy u nas. To tak naprawdę minimiasteczko z uliczkami, sygnalizacją świetlną, odcinkiem drogi szybkiego ruchu, wzniesieniem, skrzyżowaniami, miejscami parkingowymi, ciasnymi i wąskimi dróżkami osiedlowymi, a nawet... innymi uczestnikami ruchu.

Po placach, które należą do szkół jazdy, jeżdżą wszyscy w tym samym czasie, kierowcy samochodów osobowych, motocykliści, a nawet kursanci przygotowujący się do prawa jazdy na samochody dostawcze. Pojawiają się też piesi.

Reklama

W sumie w Japonii są aż 22 rodzaje praw jazdy z podziałem na rodzaj skrzyni biegów. Szkół jest 14 tys., a co roku o prawo jazdy walczy tam 1,5 mln Japończyków.

Egzamin przewiduje 26 godzin teorii i 12 godzin jazdy. Wszystkie na placu manewrowym. Po tym czasie kierowca dostaje pozwolenie czasowe i musi przejść serię kolejnych egzaminów. Dopiero po ich zdaniu otrzymuje prawo jazdy.

Nie tylko parkowanie

Zadania na placu wcale nie są takie proste. Japonia i Japończycy słyną z precyzji, właśnie dlatego podczas jazdy bardzo istotne są gesty i procedury. Na przykład, by ruszyć samochodem z miejsca, kursant oprócz zapięcia pasów i sprawdzenia otoczenia musi dokładnie zaznaczyć spojrzenie w lusterka. Na każdym skrzyżowaniu trzeba wyraźnie pokazać egzaminatorowi, że spojrzało się w prawo i lewo, na sygnalizator i znów lusterka. Bez tego uzna, że nie kontrolujemy wystarczająco otoczenia.

A jak już kursant jedzie, musi pamiętać, by np. podczas skrętu zostawić miejsce rowerzyście lub motocyklistom. Jazda za blisko środka drogi jest dyskwalifikująca. Podobnie jak za szybkie wejście z zakręt i niewyhamowanie przed skrętem czy niewystarczająco mocne zaznaczenie, że spojrzało się w lusterko.

Istotne są też takie elementy jak jazda na suwak, płynna zmiana pasa ruchu i zatrzymywanie się dokładnie w miejscu do tego przeznaczonym. Nie za linią, nie na linii a dokładnie przed linią.

Podczas hamowania z kolei Japończycy hołdują swoistej zasadzie "na trzy". Zawsze delikatnie hamują trzy razy, wciskając pedał hamulca. Jak twierdzą, podnosi to ciśnienie w układzie hamowania, przez co zwalnianie jest skuteczniejsze.

Możemy się śmiać, ale właśnie dzięki wpajaniu takich nawyków już podczas kursu na prawo jazdy Japonia jest jednym z bezpieczniejszych krajów pod względem bezpieczeństwa ruchu drogowego. Więcej osób na 100 tys. popełnia samobójstwo niż ginie w wypadkach, a nerwy czy agresywne zachowanie nie są tutaj zbyt częste.

Jules

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy