Nie wyłączasz klimatyzacji zimą, prawda? Oby, bo mogą być kłopoty

Wyłączanie klimatyzacji w czasie zimy to popularny nawyk. Niektórzy kierowcy tłumaczą go kwestią zużycia paliwa. Działająca klimatyzacja zwiększa zużycie paliwa od 0,5 do 1,5 l na godzinę pracy silnika. Inni kierowcy zamiast paliwa tłumaczą sobie, że oszczędzają układ klimatyzacji. Nieużywanie go, powinno w teorii wydłużyć żywotność i zwiększyć interwały pomiędzy kolejnymi serwisami. Praktyka pokazuje, że w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.

Używanie klimatyzacji wyłącznie latem jest poważnym błędem, który na pewno nie przyczyni się do przedłużenia żywotności całego układu. Czynnik chłodzący jest nośnikiem oleju dla sprężarki klimatyzacji. Jeśli klimatyzacja nie jest użytkowana przez długi czas, dochodzi do rozwarstwienia substancji zawartych w chłodziwie. Środek smarny oddziela się od czynnika.

To sprawia, że kompresor uruchomiony po długiej przerwie nie będzie pracował z odpowiednim smarowaniem. Taka sytuacja negatywnie wpływa na jego trwałość. W niektórych miejscach może się pojawić korozja. Newralgicznym punktem są elementy cierne sprzęgła kompresora. Naprawa, w zależności od modelu samochodu, może kosztować od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Długie przerwy w działaniu klimatyzacji nie wpływają dobrze na jej trwałość. Dlatego warto uruchomić układ przynajmniej raz w tygodniu na kilkanaście minut, żeby pobudzić go do życia i zapobiec rozwarstwianiu czynnika. Tylko w ten sposób będziemy mieć pewność, że wszystkie podzespoły mają odpowiednie smarowanie, a latem nie pojawi się jakiś większy problem.

Klimatyzacja chłodzi powietrze w letnie dni, ale zimą pozwala szybko zwiększyć temperaturę w kabinie. Do tego osusza powietrze, dzięki czemu szybko pozbędziemy się zaparowanych szyb. Przy okazji ogranicza osadzanie się wilgoci na tworzywach sztucznych i tapicerce. Regularne używanie klimatyzacji zimą pozwala szybciej odparować nadmiar wody z kabiny.