Najbardziej niedoceniane auta (2)

Najwięcej problemów przysparza zwykle zakup pierwszego samochodu. Budżet jest przeważnie mocno ograniczony, pojęcie o eksploatacji auta nikłe.

Daewoo lanos
Daewoo lanosINTERIA.PL

Niestety w tym przypadku, często górę biorą emocje i opinie zasłyszane wśród znajomych, które chociaż nienajgorsze, odnoszą się przeważnie do nieco nowszych samochodów. Dysponując skromnym budżetem, którego górna granica, rzadko kiedy przebiega w okolicach 10 tys. zł młodzi ludzie wertują więc ogłoszenia często wynajdując auta, których nie sposób określić mianem innym, niż skarbonka na kółkach. Rozumiemy, że własne, ciężko zarobione pieniądze chciałoby się wydać, zgodne z własnymi marzeniami, ale - nie oszukujmy się - przy niewielkich dochodach cena samochodu to jedynie mały ułamek kosztów. Auto trzeba przecież jeszcze utrzymać...

Po kosztach, czyli tanio nie znaczy źle

Mając ograniczony budżet, najczęściej popełnianym błędem jest kierowanie się marką. Myślenie, że japońskie i niemieckie auta zupełnie się nie psują, a produkty francuskie czy koreańskie "sypią się" na potęgę to błąd, który mogą nas potem drogo kosztować. Większość ludzi powielających tego typu opinie zapomina bowiem, że niewielka utrata wartości nie zawsze idzie w parze z niewielkimi kosztami eksploatacji.

Najlepszym tego przykładem jest, będący obiektem drwin, daewoo lanos, który często toczy komisowe boje m.in. z golfem III generacji.

Oczywiście, w Polsce słowa "jeżdżę golfem" wypowiada się z dumą, a Daewoo kojarzy się nam raczej z mikrofalówką. Trzeba jednak zadać sobie podstawowe pytanie - czy mamy zamiar leczyć własne kompleksy, czy może jednak kupić samochód, który nie będzie przysparzał większych problemów? Jeżeli zależy nam na pierwszej opcji - wybór golfa będzie w pełni uzasadniony. Jeżeli na drugiej - zdecydowanie lepszym wyborem okaże się lanos. Dlaczego?

INTERIA.PL

Odrzućmy na bok emocje i dobrze się zastanówmy. Większość golfów trafiła do nas w ramach prywatnego importu, a to oznacza, że drogę z Niemiec do Polski przebyły głownie na lawetach. Lepsza jakość dróg jest w tym przypadku marnym pocieszeniem. Zdecydowana większość tych aut ma za sobą większe lub mniejsze naprawy blacharskie, a rząd cyferek pojawiających się na wyświetlaczu przebiegu można traktować jak wypowiedzi rzeczników prasowych - coś tam mówią, ale nic nie znaczą. Pamiętajmy też, że "trójka" swoimi korzeniami tkwi jeszcze w latach osiemdziesiątych. Debiut golfa III to 1991 rok, konstrukcyjnie samochód jest więc o kilka lat starszy.

Dla odmiany, lanos, który w zakompleksionym społeczeństwem, nader często jest obiektem kpin, pojawił się na rynku w 1997 roku. Pochwalić się może nie tylko przestronniejszym i zapewniającym większy poziom bezpieczeństwa nadwoziem, ale również bardziej zaawansowaną techniką (np szesnastozaworowe jednostki napędowe 1,6 l.). Nie to jest jednak najważniejsze. Główną zaletą produktu z logiem Daewoo na masce jest jednak fakt, że większość z nich pochodzi z polskich salonów, ma udokumentowaną historię, i często, jednego właściciela. Zdecydowanie łatwiej będzie też znaleźć auto bezwypadkowe, co nie tylko sprawia, że nie będziemy musieli walczyć z rdzą, ale też ma ogromny wpływ na poziom bezpieczeństwa.

Podstawowa zaleta wymieniana przez entuzjastów leciwego golfa - tanie i łatwo dostępne części zamienne - w takim zestawieniu również wydaje się nietrafiona. W części do lanosa wyposażone są niemal wszystkie sklepy motoryzacyjne, naprawy auta podejmie się każdy warsztat. Co więcej, mniejszy przebieg, skutkuje zazwyczaj mniejszą usterkowością, więc w ostatecznym rozrachunku utrzymanie lanosa okazuje się dużo tańsze, niż "bardziej prestiżowego" golfa III generacji (oczywiście zakładamy, że auta jeździć będą na gazie).

Dlaczego więc wielu młodych ludzi wciąż pragnie rozpoczynać swoją samochodową karierę od kilkunastoletniego golfa zamiast zdecydować się na bezpieczniejszy, tańszy w utrzymaniu (i przeważnie szybszy!) produkt z Żerania? Bo w Polsce kompleksy wysysa się, niestety, z mlekiem matki.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas