Filtry sadzy także do silników benzynowych
Wchodząca jesienią zaostrzona norma emisji „Euro 6c” wprowadza wymóg stosowania filtrów cząstek stałych także do aut benzynowych.
Do niedawna spaliny z silników benzynowych uważało się za wolne od cząstek stałych. Przynajmniej jeżeli porównywać poziom ich emisji z jednostkami wysokoprężnymi. Ale wprowadzenie do jednostek benzynowych wtrysku bezpośredniego z jednoczesnym turbodoładowaniem bardzo skróciło czas formowania mieszanki i w efekcie poziomy emisji cząstek stałych zaczęły być zauważalne także tu.
O ile w przypadku normy Euro 5 dopuszczalne limity wynosiły 50 mg/km, to w Euro 6 obniżono je do 25 a w najnowszej edycji "Euro 6c" - do zaledwie 12 mg/km. To już powoduje konieczność wprowadzania filtrów cząstek stałych także do jednostek benzynowych.
Pierwsze silniki
Jako pierwszy silnik filtr cząstek stałych dostał w zeszłym roku Mercedes S 500. Następne były VW 1.5 TSI oraz PSA 1.2 PureTech. Teraz siłą rzeczy takie rozwiązanie trafi także do wielu innych jednostek.
Filtry cząstek stałych do silników benzynowych, określane czasami skrótem GPF (Gasoline Particle Filter), różnią się od tych stosowanych w dieslach. Mniejsze wielkości cząsteczek sadzy wymagają stosowania gęstszego sita. Jednocześnie wyższe temperatury spalania znacznie upraszczają proces wypalania sadzy. Nie ma konieczności stosowania żadnych dodatkowych elementów wyposażenia, typu piątego wtryskiwacza czy układu dawkowania płynów wspomagających wypalanie. W przypadku jednostek benzynowych nie powinno więc być żadnych problemów z pracą układu chociażby w jeździe miejskiej.
Specjalny olej
Silniki wyposażone w filtr sadzy wymagają specjalnego oleju, tzw. niskopopiołowego LowSAPS. Do tej grupy zaliczają się produkty klas jakości ACEA C (od C1 do C4).
FILTR GPF - ZASADA DZIAŁANIA
Tak wygląda filtr cząstek stałych w benzynowym silniku Peugeot-Citroen 1.2 PureTech. Znajduje się on we wspólnej obudowie z katalizatorem.
Tekst: Marcin Klonowski, zdjęcia: producenci; "Motor" 26/2017