Dzienne nie zawsze w dzień
Automatyczne włączanie świateł mijania to wygodne rozwiązanie, ale wiara w skuteczność układu może doprowadzić do mandatu w wysokości 200 zł i dwóch punktów karnych.
Coraz popularniejszym elementem wyposażenia samochodów jest tzw. czujnik zmierzchu, czyli system automatycznie włączający światła mijania przy małym natężeniu światła zewnętrznego. To doskonałe dopełnienie świateł do jazdy dziennej - kierowca teoretycznie nie musi martwić się przełączaniem oświetlenia. Po prostu włącza tryb "auto", a o resztę dba samochód.
Takie systemy wcale nie zwalniają kierowcy z myślenia o światłach, o czym przekonał się jeden z naszych czytelników. W otrzymanym liście czytamy: "Chciałbym poruszyć temat opcji automatycznego dostosowania świateł do panującego natężenia światła. Niedawno zostałem zatrzymany przez patrol policji pod zarzutem jazdy na nieodpowiednich światłach w warunkach pogorszonej widoczności. Według mnie, trudno o tym mówić - panowało co najwyżej bardzo lekkie zamglenie. Mam samochód z czujnikiem zmierzchu, auto włączyło światła dzienne i na takich jechałem. Z praktyki wiem że układ działa bardzo dobrze, np. gdy wjeżdżam pod wiadukt widzę jak system automatycznie dołącza światła mijania. Tamtego dnia, w późniejszych godzinach wzrosła gęstość mgły i samochód dołączył światła. Ja nie czuję się winny w tym wypadku. Samochód posiada homologację, został dopuszczony do ruchu, opcja automatycznego włączania świateł wymagała dopłaty - wszystko powinno być zatem w porządku. Dlaczego to ja mam udowadniać, że miałem włączone właściwe światła, a nie policja, że było odwrotnie? Otrzymałem 200-złotowy mandat, ale w związku z całą sytuacją nie przyjąłem go".
"MOTOR" SPRAWDZA
Niestety, szanse na wybronienie się w sądzie są niewielkie. Trzeba pamiętać, że światła do jazdy dziennej mogą być stosowane w dzień (od świtu do zmierzchu) wyłącznie pod warunkiem normalnej przejrzystości powietrza. W warunkach zmniejszonej przejrzystości, kodeks drogowy jednoznacznie nakazuje jazdę na światłach mijania. Nieprzestrzeganie tego obowiązku grozi mandatem w wysokości 200 zł i dwoma punktami karnymi. Co prawda nie ma ścisłej definicji "zmniejszonej przejrzystości powietrza", ale przyjmuje się, że opady atmosferyczne lub mgła w zupełności ją wypełniają. To, czy były włączone światła dzienne, czy w ogóle żadne się nie świeciły, nie robi różnicy. W tym kontekście skuteczność systemu automatycznego sterowania oświetleniem ma znaczenie drugorzędne. Tłumaczenie się tym, że samochód nie przełączył świateł na wymagane do jazdy we mgle przypomina pretensje do układu stabilizacji toru jazdy, że nie uchronił przed poślizgiem auta. To tylko system asystujący.