ASO Tesli wyceniła wymianę baterii. Rachunek na 206 tysięcy. Sprawdzamy
203 tys. zł za wymianę baterii w 10-letniej Tesli model S. Taki post, opublikowany na kilku grupach skupiających kierowców samochodów elektrycznych, robi właśnie karierę w polskim internecie. To nie fejk, chociaż widniejąca w kosztorysie kwota nijak ma się do rzeczywistych kosztów naprawy.
Spis treści:
Wpisy takie jak ten na pewno nie pomagają w promowaniu elektromobilności nad Wisłą. Absurdalną wycenę naprawy 10-letniego egzemplarza Tesli model S zamieścił niedawno autor facebookowego profilu ”Moja Tesla”. Jak wynika z opisu, sugerowana kwota naprawy dotyczy 10-letniej Tesli model S, a kosztorys opiewający na 206 156,67 zł sporządzić miała Tesla Center Katowice. Co ciekawe, wycena ma niewiele wspólnego z rzeczywistymi kosztami naprawy auta w ASO, ale te i tak robią wrażenie.
10 lat i auto na złom? Bateria do Tesli za 80 tys. zł
Wpis wywołał poruszenie wśród miłośników samochodów elektrycznych i niekrywaną radość zwolenników klasycznej, spalinowej motoryzacji. Szybko jednak okazało się, że absurdalna kwota jest zdecydowanie zawyżona. Na nieścisłości zwrócili uwagę sami właściciele Tesli, którzy przekonują w komentarzach, że fabrycznie nowa bateria do Tesli model S to wydatek nie 206 ale około 80 tys. Pocieszenie niewielkie, ale różnica faktycznie spora. I rzeczywiście, okazało się, że firma proponowała właścicielowi dwie opcje do wyboru:
- baterię o pojemności 85 kWh za 78 975,61 zł
- baterię o pojemności 90 kWh za 86 349,59 zł
Po zsumowaniu tych obu opcji i doliczeniu robocizny i materiałów eksploatacyjnych (np. płyn do chłodzenia baterii akumulatorów) kosztorys zamknął się właśnie absurdalną kwotą na 206 156,67 zł.
Wymiana silnika czy zbiornika paliwa? Fora miłośników elektryków to kopalnia złota
Oznacza to, że w rzeczywistości naprawa 10-letniej Tesli, polegająca na wymianie w baterii w ASO, zamknęłaby się kwotą poniżej 90 tys. zł. Sporo, ale pamiętajmy, że chodzi tu o najcenniejszy element pojazdu. Analogicznie, gdyby ktoś chciał wymienić na nowy silnik w 10-letnim BMW serii 5 czy Mercedesie klasy E, szczerze wątpię, by naprawa zamknęła się w 50 tys. zł.
Z drugiej strony, trudno jednak nie przyznać racji części komentujących, którzy w toku dyskusji podkreślają, że w stosunku do auta spalinowego należałoby to raczej porównywać z wymianą zbiornika paliwa. W ASO byłoby to pewnie dobre 15 tys. zł, ale to i tak sporo taniej, niż za baterię. Oczywiście, zbiornik spalinówki nie jest tak cenny jak bateria elektryka, ale trudno odmówić racji argumentom, że silniki owej 10-letniej Tesli pozostają na miejscu. I w każdej chwili mogą się popsuć generując kolejne koszty.
I pamiętajmy, że mediana ceny samochodu używanego w Polsce waha się obecnie w okolicach 40 tys. zł. Naprawa 10-letniego elektryka za 90 tys. zł zdecydowanie nie pomaga więc w budowaniu zaufania do nowej technologii.
Ile kosztuje naprawa baterii w elektryku? Nie palą się, ale właściciel boi się pożaru
Część miłośników elektrycznej motoryzacji zwraca uwagę, że za około 20 tys.zł kupić można sprawną używaną baterię do Tesli model S lub skorzystać z usług firm zajmujących się naprawami akumulatorów. Naprawa polega na zlokalizowaniu i wymianie uszkodzonych modułów baterii na sprawne. Z burzliwej dyskusji wynika jednak, że właściciel feralnego egzemplarza w ogóle nie bierze takiego rozwiązania pod uwagę. Wprawdzie wszyscy miłośnicy elektromobilności zgodnie twierdzą, że elektryki nie palą się wcale częściej od aut spalinowych, ale właściciel tego konkretnego egzemplarza – uwaga - ”boi się pożaru”.