Te błędy kierowców mszczą się zimą. Niektóre popełniamy zanim ruszymy
Zima rzadko wybacza kierowcom niedociągnięcia. Czasem wystarczy jeden błąd, który latem nie skończyłby się kłopotami, żeby wpaść w poślizg albo nie wyhamować przed przeszkodą. Co gorsza, wiele zimowych błędów popełniamy jeszcze zanim wrzucimy pierwszy bieg - przy odśnieżaniu, rozgrzewaniu samochodu czy zwykłym zaniedbaniu podstawowych przeglądów.

Spis treści:
- Dlaczego przygotowanie auta do zimy to nie tylko opony?
- Jak skutecznie odśnieżyć samochód?
- Czy wolno odśnieżać auto przy włączonym silniku?
- Jakie błędy popełniamy jeszcze przed ruszeniem z miejsca?
- Dlaczego zimą styl jazdy liczy się bardziej niż osiągi auta?
To właśnie te "drobiazgi" potrafią zemścić się w najmniej wygodnym momencie. Warto więc przejść przez nie punkt po punkcie i po prostu przestać je popełniać.
Dlaczego przygotowanie auta do zimy to nie tylko opony?
Zimowe przygotowanie samochodu powinno zacząć się dużo wcześniej i obejmować znacznie więcej elementów niż tylko wymianę opon.
Akumulator, który latem jeszcze "kręcił", zimą może poddać się po pierwszej mroźnej nocy. Zużyte wycieraczki przy jeździe w śniegu i deszczu stają się praktycznie bezużyteczne, a letni płyn do spryskiwaczy potrafi zamarznąć już przy nieznacznych mrozach, blokując dysze i cały układ. Do tego dochodzi płyn chłodniczy o niesprawdzonych parametrach - jeśli dawno nie był wymieniany, może stracić właściwości ochronne.
Jak skutecznie odśnieżyć samochód?
To jeden z największych klasyków. Szybka przetarcie śniegu z przedniej szyby, podobnie na tylnej, reszta zostaje na dachu, masce i lampach. Samochód niby odśnieżony, ale widoczność ograniczona, tablice rejestracyjne i reflektory zasypane, a na dachu leży kilkanaście centymetrów białego puchu, który przy pierwszym hamowaniu wyląduje na przedniej szybie albo masce auta jadącego za nami.
Takie podejście mści się na dwa sposoby. Po pierwsze, realnie obniża bezpieczeństwo, bo jedziemy z gorszą widocznością i ryzykujemy, że oderwany z dachu śnieg zasłoni komuś drogę. Po drugie, policja ma pełne prawo wystawić mandat za nieczytelne tablice, zasypane światła czy jazdę na tak zwanego czołgistę. Zimą to wcale nie jest rzadki widok - kontrole skupiają się właśnie na takim zaniedbaniu, a mandaty wynoszą od 100 do 300 zł. Odśnieżanie warto zacząć od dachu i szyb, a skończyć na lampach i tablicach rejestracyjnych.
Czy wolno odśnieżać auto przy włączonym silniku?
To kolejna zimowa tradycja. Odpalamy auto, włączamy nawiew, zostawiamy je na biegu jałowym i spokojnie skrobiemy szyby, licząc, że wnętrze samo się ogrzeje, podobnie jak silnik. Problem w tym, że przepisy jasno określają, jak długo silnik może pracować na postoju.
Praca jednostki dłużej niż minutę na postoju jest wykroczeniem. Policja może wystawić mandat zarówno za nadmierne emisje spalin i hałas, jak i za pozostawienie pojazdu z włączonym silnikiem bez nadzoru. W skrajnym przypadku da się w ten sposób zarobić mandat na kwotę nawet 350 zł.
Druga sprawa to sama mechanika. Nowoczesne silniki dużo lepiej znoszą krótką spokojną jazdę na niskich obrotach niż długą pracę na zimno na postoju. Najrozsądniejszy scenariusz zimą wygląda więc tak: odpalasz auto, odśnieżasz je bez zbędnej zwłoki, po kilkudziesięciu sekundach ruszasz delikatnie, dając jednostce czas na rozgrzanie się w ruchu.
Jakie błędy popełniamy jeszcze przed ruszeniem z miejsca?
Wiele zimowych problemów zaczyna się dosłownie kilka minut przed jazdą. Bardzo częsty błąd to szarpanie kluczykiem czy przyciskiem startera, gdy samochód ma wyraźny problem z rozruchem. W efekcie nadwyrężamy rozrusznik i akumulator, zamiast wcześniej zadbać o ich stan.
Kolejny nawyk to zbyt agresywne korzystanie z odmrażacza do szyb czy gorącej wody. Kiedy wylewamy ciepłą wodę na mocno zamarzniętą szybę, ryzykujemy jej pęknięcie. Z kolei nieumiejętne zdzieranie lodu twardą skrobaczką potrafi w krótkim czasie zniszczyć powłokę szyby, a nawet porysować lakier wokół uszczelek.
Zdarza się też, że kierowcy przed ruszeniem nie zwracają uwagi na ciśnienie w oponach. Tymczasem niskie temperatury potrafią znacznie obniżyć ciśnienie powietrza, co wpływa na zachowanie auta na śliskiej nawierzchni. Zbyt miękkie opony pogarszają stabilność i wydłużają drogę hamowania.
Dlaczego zimą styl jazdy liczy się bardziej niż osiągi auta?
Nawet najlepiej przygotowany samochód niewiele pomoże, jeśli na śliskiej drodze jedziemy tak, jakby asfalt był suchy i ciepły. Zima obnaża wszystkie złe nawyki: gwałtowne ruszanie, ostre hamowanie w ostatniej chwili, szybkie wchodzenie w zakręty czy jazdę "na zderzaku".
Na śniegu i lodzie te błędy mszczą się praktycznie od razu. Samochód zrywa przyczepność przy ruszaniu, koła buksują na lekkim wzniesieniu, a przy pierwszym ostrzejszym hamowaniu włącza się ABS i auto sunie po ubitym śniegu znacznie dalej, niż zwykle. Zimą styl jazdy powinien być spokojniejszy, bardziej płynny i przewidujący. Im mniej gwałtownych ruchów za kierownicą, tym więcej marginesu bezpieczeństwa dajemy sobie i innym.









