Zostawił dziecko w rozgrzanym aucie. Teraz może trafić do więzienia

Wyłącznie dzięki przytomnej reakcji przechodniów udało się zapobiec prawdziwej tragedii. W jednym z nagrzanych samochodów zaparkowanych na warszawskiej Białołęce znajdowało się odwodnione niemowlę. Temperatura na zewnątrz sięgała nawet 35 stopni. Policjanci zatrzymali już nieodpowiedzialnego ojca dziecka.

Zostawił dziecko w aucie przy 35-stopniowym upale
Zostawił dziecko w aucie przy 35-stopniowym upale123RF/PICSEL

Usłyszał płacz dziecka dobiegający z auta

O niebezpiecznym zdarzeniu, do którego doszło pod koniec ubiegłego tygodnia na warszawskiej Białołęce, poinformowała dziś Komenda Rejonowa Policji. Jak można wyczytać z opublikowanego komunikatu - jeden z przypadkowych przechodniów usłyszał nagle płacz małego dziecka dobiegający z zaparkowanego nieopodal samochodu. Na zewnątrz panowała ekstremalnie wysoka temperatura, dochodząca do nawet 35 stopni.

Przepocone niemowlę w samochodzie

W pojeździe był zgaszony silnik, a w środku nie było żadnej dorosłej osoby. W pewnym momencie zainteresowany zauważył jednak fotelik, a w nim zapłakane i przepocone niemowlę. Jak się szybko okazało - jedyny dostęp powietrza pochodził z lekko uchylonych okien. Do pomocy w ratowaniu dziecka szybko dołączyli inni przechodnie.

Jedna z kobiet zdołała wsunąć rękę przez uchylone okno i otworzyć drzwi. Ponieważ dziecko było bez opieki, świadkowie zatelefonowali pod numer alarmowy. Po kilku minutach na miejscu zjawiło się pogotowie oraz policja. Badania dziecka wykazało, że ma ono objawy odwodnienia. Niemowlę szybko zostało przetransportowane do szpitala na dalszą obserwację.

Ojciec dziecka usłyszał zarzuty

W międzyczasie funkcjonariusze przystąpili do poszukiwania jego opiekunów. Po sprawdzeniu pojazdu w bazie danych udało się ustalić jego właściciela. Niestety nie odbierał on telefonu. Dopiero po kilkunastu minutach do samochodu podbiegł zdenerwowany mężczyzna. Okazał się nim 40-letni ojciec dziecka. Po chwili dołączyła do niego także matka niemowlęcia.

Mężczyzna został zatrzymany do czasu wyjaśnienia sprawy. Następnego dnia policjanci przesłuchali także matkę dziecka. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego 40-latkowi przedstawiono zarzut dotyczący narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu za to kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas